Moje wpisy

Miniaturka postu

Rozpraw się z żałowaniem…

Ile razy żałowałaś, że coś zrobiłaś lub, że czego nie zrobiłaś ? 

 Temat żałowania może być poważny, życiowy jak np. wybór nieruchomości czy partnera… ale może być i błahy jak np. decyzja o zakupie kolejnej torebki czy butów…
 
Zdarza mi się dość często dotykać tego tematu w trakcie pracy coachingowej. Często słyszę wypowiedzi, które zaczynają się od słów „żałuję, że …”. „Żałuję, że czegoś nie zrobiłam…”. „Szkoda, że nie zachowałam się inaczej…”. „Mogłam to… mogłam tamto…”. „Wiesz czego najbardziej żałuję…?”. Najczęstsze  tematy pojawiające się w pracy coachingowej dotyczą bardziej sfery życiowej niż materialnej…
 
Co nam robi takie mówienie? Odczuwamy być może chwilową ulgę. Otwierają się kanały emocji, żalu, smutku, które prowadzą do irytacji czy frustracji. W efekcie jest nam źle, nie mamy konstruktywnego podejścia, skupiamy się na negatywnych aspektach tej sytuacji.
 
Moi rozmówcy zapytani o to czy dziś postąpili by inaczej zwykle odpowiadają, że chyba nie…
Po co więc to robimy? By poczuć ulgę, podzielić się z innymi swoim przykrym doświadczeniem?
 
Energia podąża za uwagą … Z jakim nastawieniem zaczynamy dalej  funkcjonować? Istnieje ryzyko, że zatopimy się w czarnych myślach… Czasami mamy tendencję do powracania do tego samego tematu latami… Z jednej strony to może być potrzebny akt, ale aby wyjść z tego „błędnego koła”, warto zastanowić się jaka to dla nas lekcja, co dalej zrobimy z tą wiedzą i doświadczeniem…
 
Mam dla Was dobrą wiadomość:
 
W coachingu mówi się, że nie ma złych decyzji. Coaching zakłada, że każda decyzja jaką podjęliśmy była najlepsza na dany moment i zgodna z naszą wiedzą o danej sytuacji. Możemy się zatem poczuć rozgrzeszeni.
Ale aby, całkiem zakopać topór wojenny z naszymi żalami dotyczącymi tych decyzji warto pójść o krok dalej i przeprowadzić własną analizę, żeby zamknąć niektóre kwestie na dobre.
 
1) Co daje mi to ciągłe żałowanie? (jeśli masz tendencję do powracania do tych samych kwestii). Jakie korzyści mi przynosi?
2) Jaki wypływ wywieram na innych poprzez takie działanie?
3) Czego uczą się moje dzieci obserwując moje zachowanie i słowa?
4) Czego uczy mnie ta sytuacja?
6) Czego dowiaduję się o sobie?
7) Co zrobię inaczej w podobnej sytuacji?
 
Ćwiczenie dla Ciebie: weź kartkę i zapisz swoje odpowiedzi do powyższych pytań. Podsumowując zastanów się:
-     Co odkrywasz?
-     Jaki będzie Twój pierwszy krok ku zmianie?
 

Miniaturka postu

Prawniczy punkt widzenia na karmienie piersią

Jeszcze przed narodzinami dziecka każda mama poświęca wiele czasu i uwagi na podjęcie decyzji o tym, czy będzie karmić piersią czy nie. Edyta w artykule http://imaybebaby.com/post/101/, a także w artykule http://imaybebaby.com/post/94/ opisała swoją drogę karmienia piersią, ja na koniec opowiem, jak to wyglądało u mnie, ale przede wszystkim będzie merytorycznie o tym, co kobietom, które decydują się na karmienie piersią gwarantuje ustawodawca i jak z prawnego punktu widzenia karmienie piersią wygląda, zapraszam do lektury.
 
PORÓD i POBYT W SZPITALU
Jak wskazują aktualne standardy opieki okołoporodowej w  ramach prowadzenia III okresu porodu (okres rozpoczynający się po urodzeniu noworodka i obejmujący oddzielenie oraz wydalenie popłodu) osoba sprawująca opiekę jest obowiązana do podjęcia, realizacji i udokumentowania wykonania obserwacji przebiegu kontaktu matki i dziecka „skóra do skóry” i pomocy w przystawieniu noworodka do piersi, jeżeli stan ogólny noworodka i matki na to pozwalają. Bezpośrednio po urodzeniu należy umożliwić dziecku nieprzerwany kontakt z matką „skóra do skóry”, który będzie trwał co najmniej dwie godziny po porodzie. W tym czasie należy zachęcać matkę do rozpoznania momentu, kiedy dziecko jest gotowe do ssania piersi, a także obserwować matkę i dziecko, kontrolując cechy dobrego przystawienia i pozycji przy piersi, a w razie potrzeby zaoferować pomoc. Kontakt ten może być przerwany jedynie w sytuacji wystąpienia zagrożenia życia lub zdrowia matki lub noworodka. Tym samym noworodek powinien zostać przystawiony do piersi chwilę po urodzeniu, w przypadku porodu naturalnego. Zgodnie ze standardami, opieka nad rodzącą podczas IV okresu porodu (okres trwający 2 godziny po oddzieleniu i wydaleniu popłodu) obejmuje instruktaż w zakresie prawidłowego przystawiania dziecka do piersi i pomoc w karmieniu piersią oraz przekazanie informacji na temat zasad postępowania w laktacji w pierwszej dobie połogu. Tym samym po wyjściu z sali porodowej powinnyście mieć wiedzę co robić i jak postępować w ciągu tych pierwszych 24 godzin po porodzie. Nadto podkreślić należy, że ze standardów tych jasno wynika, iż należy zapewnić warunki prawidłowej laktacji i odżywiania noworodka przez:
 
1) dostarczenie matce przez położną sprawującą opiekę nad matką i dzieckiem informacji spójnych i zgodnych z aktualną wiedzą na temat laktacji w zakresie korzyści i metod karmienia piersią lub mlekiem kobiecym;
2) przeprowadzenie instruktażu matki w zakresie prawidłowej pozycji i sposobu przystawienia dziecka do piersi uwzględniającego informację, że we wczesnym okresie karmienia piersią należy podejmować próby przystawienia noworodka do piersi do kilkunastu razy na dobę na przynajmniej 15 minut do każdej piersi, a jeżeli noworodek nie budzi się, należy go budzić do karmienia po 3–4 godzinach, licząc od początku ostatniego karmienia, z wyjątkiem pierwszych dwunastu godzin życia dziecka, kiedy z powodu obniżonej aktywności dziecka wybudzanie nie jest wymagane co trzy godziny;
3) zachęcanie matki do przystawiania noworodka do piersi po zaobserwowaniu wczesnych oznak głodu (czuwanie i zwiększona aktywność, poruszanie ustami, odruch szukania);
4) dokonywanie, w pierwszych dniach po urodzeniu, bieżących obserwacji cech dobrego przystawienia i pozycji przy piersi oraz objawów skutecznego i nieskutecznego karmienia (w szczególności liczba karmień, stolców i mikcji na dobę, czas trwania i rytm odgłosu połykania podczas karmienia, przyrost masy tzw. wskaźniki skutecznego karmienia), których wyniki są odnotowywane w dokumentacji medycznej; w przypadku stwierdzenia nieskutecznego karmienia piersią należy zdiagnozować problem na podstawie oceny umiejętności ssania i wdrożyć postępowanie zgodnie z aktualną wiedzą na temat laktacji w celu umożliwienia skutecznego nakarmienia noworodka mlekiem matki z piersi, a jeżeli nie jest to możliwe – odciągniętym mlekiem matki. Należy przy tym uwzględnić prawidłowy dobór metody dokarmiania, który zgodnie z aktualną wiedzą nie zwiększy ryzyka pojawienia się problemów ze ssaniem piersi i laktacją. Diagnozę i przeprowadzone postępowanie należy odnotować w dokumentacji medycznej;
5) podawanie sztucznego mleka początkowego wyłącznie na zlecenie lekarza lub zgodnie z decyzją matki, po wcześniejszym udzieleniu jej informacji o takim żywieniu;
6) przeprowadzenie instruktażu ręcznego pozyskiwania pokarmu, a w szczególności siary dla noworodka;
7) niestosowanie, w okresie stabilizowania się laktacji, smoczków w celu uspokajania noworodka;
8) zapewnienie każdej potrzebującej matce sprzętu do skutecznego pozyskiwania mleka kobiecego (ten punkt wchodzi w życie z dniem 1.01.2022 r.);
9) noworodkowi przedwcześnie urodzonemu, w tym o znacznej niedojrzałości, który nie może być karmiony mlekiem biologicznej matki, zaleca się podawanie mleka z banku mleka kobiecego zgodnie z aktualnymi zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia. Równolegle rekomenduje się prowadzenie działań na rzecz stymulacji laktacji u matki dziecka;
10) w podmiocie wykonującym działalność leczniczą sprawującym opiekę nad kobietami w okresie ciąży, po porodzie i noworodkami nie prowadzi się działań reklamowych i marketingowych związanych z preparatami do początkowego żywienia niemowląt i przedmiotów służących do karmienia niemowląt, aby zmniejszyć ryzyko przedwczesnej rezygnacji z karmienia piersią.
 
W OKRESIE POŁOGU
Mamie i jej dziecku należy zapewnić ciągłą profesjonalną opiekę w miejscu pobytu. Położna wykonuje nie mniej niż 4 wizyty (pierwsza wizyta odbywa się nie później niż w ciągu 48 godzin od otrzymania przez położną zgłoszenia urodzenia dziecka). Opieka nad mamą obejmuje w szczególności ocenę laktacji. Podczas wizyt położna w szczególności udziela porady laktacyjnej z uwzględnieniem oceny anatomii i fizjologii piersi matki i jamy ustnej dziecka, oceny techniki karmienia, umiejętności ssania i skuteczności karmienia oraz czynników ryzyka niepowodzenia w laktacji, pomaga w rozwiazywaniu problemów związanych z laktacją. Po ukończeniu przez dziecko 8 tygodnia życia opiekę nad nim sprawuje pielęgniarka podstawowej opieki zdrowotnej, a opiekę nad matką z uwzględnieniem wsparcia w zakresie karmienia piersią i poradnictwa laktacyjnego kontynuuje położna.
 
Tak wyglądają przepisy, gdy chodzi o pierwszy okres po narodzinach dziecka. Standardy opieki okołoporodowej wynikają wprost z Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 16 sierpnia 2018 r. w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej (Dz. U. z 2018 r. poz. 1756) obowiązującego od 1 stycznia 2019 r. (wcześniej również obowiązywała podobna regulacja). Rozporządzenie jest aktem prawa powszechnie obowiązującego o charakterze wykonawczym, daje podstawę do egzekwowania od personelu medycznego postępowania wskazanego w standardach.


 MAMA WRACA DO PRACY
Z art.  187 Kodeksu Pracy wynika, że pracownica karmiąca dziecko piersią ma prawo do dwóch półgodzinnych przerw w pracy wliczanych do czasu pracy, natomiast mama karmiąca więcej niż jedno dziecko ma prawo do dwóch przerw w pracy, po 45 minut każda. Przerwy na karmienie mogą być na wniosekpracownicy udzielane łącznie. Należy pamiętać, że mamie zatrudnionej przez czas krótszy niż 4 godziny dziennie przerwy na karmienie nieprzysługują, natomiast jeżeli czas nie przekracza 6 godzin dziennie, przysługuje mamie jedna przerwa na karmienie. No i najważniejsze, są to przerwy za które mamie przysługuje wynagrodzenie obliczane tak, jakby w tym czasie mama pracowała.
Przerwy na karmienie są co do zasady udzielane jedynie na wniosek pracownicy na podstawie jej oświadczenia, iż karmi dziecko piersią, jednak na żądanie pracodawcy mama zobowiązana jest udokumentować ten fakt odpowiednim zaświadczeniem lekarskim. Przepisy wprawdzie nie określają jaki lekarz powinien wystawić takie zaświadczenie, ale można jednoznacznie stwierdzić, że może być to zarówno lekarz sprawujący opiekę nad dzieckiem, jak i lekarz sprawujący opiekę nad matką. Nie ma też w przepisach określonej ani szczególnej formy takiego zaświadczenia, ani nie jest określony formularz, jaki winien być w takich sytuacjach pracodawcy przedstawiony, tym samym jest pełna dowolność w tym, jak takie zaświadczenie powinno wyglądać, ważne by stwierdzało ono, że mama karmi piersią.
 
MOJA HISTORIA
U mnie karmienie piersią przy pierwszym dziecku było historią pełną niepokojów, błędów i ciągłej walki. Dziesięć lat temu doradców laktacyjnych jeszcze zbyt wielu na rynku polskim nie działało i choć w szkole rodzenia doskonale nam wszystko wytłumaczyli, a po porodzie moja położna przez wiele tygodni bardzo cierpliwie odpowiadała na wszystkie pytania, udzielała wskazówek i bardzo podtrzymywała na duchu, to z własnego doświadczenia wiem jednak, że te kilka pierwszych dni zadecydowało o tym, że ostatecznie karmiłam dziecko zarówno piersią, jak i dokarmiałam mieszanką. Byłam wtedy młoda, niedoświadczona, piersi wydawały się trzykrotnie większe niż głowa córki, a mimo naturalnego porodu mleko nie chciało popłynąć. Z kolei jak już popłynęło, to było go ciągle za mało, córka nie potrafiła złapać prawidłowo piersi, więc karmiłam ją cały czas przez nakładki. Mimo wszystko moje karminie nie trwało wcale krótko, bo z moją pierworodną dotrwałyśmy do 9 miesiąca jej życia. Z kolei jak byłam w drugiej ciąży, to w zasadzie od końca drugiego trymestru przygotowywałam się do karmienia, dlatego odbyło się wszystko już zupełnie inaczej. Od samego początku byłam jeszcze bardziej zdeterminowana niż za pierwszym razem, wiedziałam, że chcę i muszę karmić piersią. Może to jest właśnie tajemnica tego sukcesu - determinacja. Choć historia była mlekiem płynąca, to już w pierwszej dobie, mimo obowiązujących już standardów, starano się mnie przekonać, że dla szybszego spadku bilirubiny należy dziecku podawać mieszankę (córka miała żółtaczkę). Ja wtedy już znałam swoje prawa, proces postępowania, mogłam z łatwością i bez wyrzutów sumienia odmówić, wiedziałam co dla mojego dziecka najważniejsze i co jednocześnie gwarantują mi przepisy. Kiedy córka była w inkubatorze i była naświetlana, ja początkowo odciągałam mleko, zaniosłam w strzykawce i podawałam. Miałam ten komfort, że rodziłam w prywatnym szpitalu, nikt nie wypisał mnie do domu, tylko byłam cały czas z dzieckiem. Kiedy laktacja już na dobre się rozpoczęła, na każde zawołanie córki wyjmowałam ją z inkubatora, karmiłam i z powrotem wkładałam. Wiem jednak, że wiele mam tego nie wie - nie wie, że ma prawo karmić nawet mimo pewnych przeszkód, że dzieci nikt nie ma prawa dopajać, podawać roztworu glukozy oraz dokarmiać sztucznym mlekiem początkowym, jeśli nie wynika to ze wskazań medycznych. Z moją młodszą córką dotrwałyśmy do ukończenia przez nią 13 miesięcy. Zarówno starsza córka, jak i młodsza córka same zadecydowały o tym, że pora kończyć karmienie, tylko mnie było wówczas przykro, że ten cudowny okres mojego życia staje się tylko wspomnieniem.
 
Źródła:
- Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 16 sierpnia 2018 r. w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej (Dz. U. z 2018 r. poz. 1756)
 - Ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dz.U.2018.917 t.j. z późniejszymi zmianami)
- https://www.gov.pl/web/zdrowie/karmienie-piersia
- http://poradniamammamia.pl/warto-karmic-dziecko-naturalnie-ale-dlaczego/
- https://dziecisawazne.pl/4-fazy-porodu/
 
 
A w kolejnym artykule: Z czego wynika obowiązek szczepień?
 
foto: @nanuszka
 
 

Miniaturka postu

Wszystko co powinniście wiedzieć o kawie

Czy zdarza Ci się mieć ochotę na drzemkę w ciągu dnia albo zabrakło Ci czasu na solidny nocny sen? Jeśli tak oto możliwe scenariusze i kolejna recepta na szybką regenerację.

 

KTÓRY SCENARIUSZ WYBIERASZ?

 

Na początku mówisz sobie - to tylko 15 minut. Góra 20. I zasypiasz. A wtedy następuje scenariusz nr 1. Budzisz się za parę godzin z uczuciem ociężałości i nieświeżości, przespawszy spory kawałek dnia. A kiedy po kilkunastu minutach rozkręcisz się na dobre - wtedy problemy z wieczornym zasypianiem murowane.

 

W scenariuszu nr 2 wykazujesz się odrobiną sprytu, próbujesz ‚oszukać przeznaczenie’ i nastawiasz w telefonie budzik - dokładnie na za 15 minut od teraz. Budzik dzwoni o umówionej porze a Ty gwałtownie przeszukując okolicę i na ślepo wymiatając ramieniem wszystko z okolicy kanapy w końcu wyłączasz irytujący sygnał. Zabawa trwa jeszcze kilkanaście minut i w końcu budzik przegrywa. Ale Ty nie przypominasz zwycięzcy tylko stłamszonego życiem i potrzebą snu stwora, który wściekle wyłania się z ciemnej otchłani. Noc prawdopodobnie również w plecy. Samo życie.

 

W scenariuszu nr 3 na swoje usługi zaprzęgasz naukę. Przed snem wypijasz małe espresso w uroczej filiżance przywiezionej z wycieczki do słonecznej Italii. Kładziesz się do wygodnego łóżka uprzednio wyciszając telefon i ustawiając 15-minutowy alarm. A po kwadransie budzisz się rześko i kochasz wszystkich wokoło. A najbardziej siebie. Magia? Tak - to właśnie jest…

 

 

 

MAGIA KAWOWEJ DRZEMKI

 

Przekazywanie informacji różnego rodzaju w mózgu odbywa się m.in. poprzez substancje nazywane neurotransmiterami. Jednym z neurotransmiterów jest adenozyna. Efektem działania adenozyny w mózgu jest obniżenie aktywności komórek mózgowych i poszerzenie naczyń krwionośnych - w ten sposób promuje ona regenerację i wypoczynek mózgu. Od kiedy przebudzimy się o poranku stężenie adenozyny w mózgu wzrasta wraz z każdą godziną - by w końcu wieczorem osiągnąć poziom na tyle wysoki, żeby zaprosić nas łagodnie do nocnego snu. Przyjmowana z kawą kofeina blokuje działanie adenozyny (a dokładnie receptory adenozynowe) i w ten sposób pobudza ludzki mózg do aktywności. Pozornie więc łączenie kawy z drzemką nie ma sensu - kawa wywołuje przecież skutek odwrotny od zamierzonego. Ale tylko pozornie. Sen (i drzemki) obniżają poziom adenozyny w mózgu a wypita przed drzemką kawa zacznie działać średnio po około 15-20 minutach od wypicia (kofeina wchłonie się do krwiobiegu częściowo w żołądku i jelicie cienkim i dalej powędruje z krwią do mózgu z łatwością przekraczając barierę krew-mózg). Idealnie! Ale uwaga - po około 30 minutach drzemki nasz organizm jest gotowy do przejścia w kolejna fazę głębszego snu - i dlatego obudzić musimy się wcześniej (ja ufam mojemu wewnętrznemu i przez lata wyćwiczonemu ‚budzikowi’ i nie nastawiam dodatkowego, ale jeśli chcesz mieć 100% pewność nastaw tradycyjny na czas planowanej drzemki). To wspólne działanie kawy i krótkiego snu (blokowanie działania adenozyny i jednoczesne obniżenie jej poziomu w mózgu) powoduje, że budzimy się łatwiej i jesteśmy gotowi do działania bezpośrednio po przebudzeniu.

 

 

 

UWAGA

 

Kawa wypita przed drzemka to najlepiej taka, którą nie poparzysz sobie ust, gardła i przełyku - kofeinę trzeba przyswoić w stosunkowo krótkim czasie, przecież planujemy tylko 15 minut na wypoczynek.

 

Dla osób, które maja problemy z zasypianiem drzemka kawowa (coffee nap) nie jest najlepszym rozwiązaniem - może skutecznie uniemożliwiać efektywny nocny sen. Nie jest to również dobre rozwiązanie dla osób, u których przeciwskazane jest picie kawy. Jeśli drzemka będzie trwała dłużej niż 30 minut istnieją spore szanse, że trudniej będzie się wybudzić a sen będzie głębszy - przyjęta dawka kofeiny może być również niewystarczająca do zapewnienia odpowiedniego poziomu gotowości do działania. Jak zwykle więc i w przypadku drzemki kawowej konieczne jest dostosowanie wielkości kawy, długości planowanej drzemki, sposobu na wybudzenie i pory do indywidualnych potrzeb i uwarunkowań.

 

A sama kawa zawiera ponad 1000 substancji bioaktywnych. Wyniki badań z ostatnich lat dostarczają kolejnych dowodów na dobroczynny efekt picia kawy. Wypijanie do 5 filiżanek kawy dziennie pomaga w zapobieganiu miażdżycy, udarowi, zawałowi serca, nowotworów złośliwych oraz zmniejsza ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2. Kawa wykazuje bardzo silny potencjał antyoksydacyjny – czyli m.in. wzmacnia procesy regeneracji i pomaga opóźnić efekty starzenia. Więc jeśli już spać w ciągu dnia – to tylko z małą czarną!

 

Więcej o kawie możecie przeczytać na portalu www.kawaizdrowie.pl prowadzonym pod patronatem Instytutu Żywności i Żywienia.

 

Kolorowych drzemek i nie prześpijcie dobrej okazji!

 
 
 
 

Miniaturka postu

Macierzyński, rodzicielski, ojcowski - urlopy bez tajemnic cz. II

          Kiedy mama i tata są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę i podlegają pod przepisy kodeksu pracy, sprawa związana z urlopami w związku z narodzeniem dziecka jest prosta, gdyż prawodawca bardzo szczegółowo uregulował tę kwestię. Natomiast w przypadku prowadzenia przez rodziców działalności gospodarczej przebywanie czy to przez mamę, czy to przez tatę na urlopie po narodzinach dziecka ograniczyć należy do kwestii, czy rodzice mają prawo do jakiegokolwiek świadczenia podczas przerwy w pracy, na jakich zasadach i przez jaki okres, gdyż jako taki urlop macierzyński/rodzicielski/ojcowski przedsiębiorczym rodzicom nie przysługuje.

 

ZASIŁEK MACIERZYŃSKI

Należy jasno podkreślić, że zasiłek macierzyński przysługuje ubezpieczonej, która w okresie ubezpieczenia chorobowego urodziła dziecko. Zasiłek macierzyński przysługuje przez okresy ustalone przepisami Kodeksu pracy jako okres urlopu macierzyńskiego i urlopu rodzicielskiego. Przedsiębiorcza mama ma prawo do decyzji w jaki sposób rozłoży sobie kwoty zasiłku przysługujące za okres urlopu macierzyńskiego i urlopu rodzicielskiego. Ma tak jak mama zatrudniona na umowę o pracę dwie możliwości. Co do zasady miesięczny zasiłek macierzyński za okres ustalony przepisami Kodeksu pracy jako okres urlopu macierzyńskiego wynosi 100% podstawy wymiaru zasiłku. Miesięczny zasiłek macierzyński za okres ustalony przepisami Kodeksu pracy jako okres urlopu rodzicielskiego wynosi 100% podstawy wymiaru zasiłku przez pierwsze 6 tygodni urlopu rodzicielskiego, a następnie 60% podstawy wymiaru zasiłku - za okres kolejnych 26 tygodni. Druga możliwość jest taka, że przedsiębiorcza mama, nie później niż 21 dni po porodzie złoży pisemny wniosek o wypłacenie jej zasiłku macierzyńskiego za okres odpowiadający okresowi urlopu macierzyńskiego i urlopu rodzicielskiego w pełnym wymiarze, czyli 52 tygodni. Wówczas miesięczny zasiłek macierzyński wyniesie 80% podstawy wymiaru zasiłku za cały okres odpowiadający okresowi urlopu macierzyńskiego oraz urlopu rodzicielskiego.

 

WAŻNE!

W przypadku złożenia przez mamę-przedsiębiorcę wniosku w ciągu 21 dni po porodzie, ubezpieczona-mama dziecka może dzielić się z ubezpieczonym-tatą dziecka korzystaniem z zasiłku macierzyńskiego za okres odpowiadający okresowi urlopu rodzicielskiego albo jego części.

 

WARUNEK UZYSKANIA ZASIŁKU MACIERZYŃSKIEGO

Należy podkreślić, że warunkiem uzyskania zasiłku macierzyńskiego jest podleganie przez mamę, w chwili urodzenia dziecka, ubezpieczeniu chorobowemu. Ważne jest to, że mama ma być objęta tym ubezpieczeniem w chwili urodzenia dziecka, nie ma więc przeszkód, by zgłoszenia dokonała będąc już w ciąży. Odmiennie niż w przypadku zatrudnienia na podstawie umowy o pracę, dla przedsiębiorców ubezpieczenie to jest dobrowolne, dlatego jeśli mama chce pobierać zasiłek macierzyński musi zgłosić się do tego ubezpieczenia i opłacać składki z tego tytułu. Niemniej jednak na wysokość zasiłku ma wpływ zarówno wysokość opłacanych składek, jak długość podlegania ubezpieczeniu chorobowemu, przedsiębiorcza mama musi więc o tym pamiętać planując macierzyństwo.

 

PAMIĘTAJ!

Zasiłek macierzyński przysługuje również przez okres urlopu ojcowskiego ustalonego zgodnie z przepisami kodeksu pracy – czyli przez okres 2 tygodni, a urlop ten powinien być przez tatę wykorzystany do ukończenia przez dziecko 24 miesięcy. Miesięczny zasiłek macierzyński wynosi wówczas 100% podstawy wymiaru zasiłku.

 

PODSTAWA WYMIARU ZASIŁKU MACIERZYŃSKIEGO

Podstawę wymiaru zasiłku przysługującego ubezpieczonej mamie czy ubezpieczonemu tacie stanowi przeciętny miesięczny przychód ubezpieczonego za okres 12 miesięcy kalendarzowych poprzedzających powstanie niezdolności do pracy. Przychodem ubezpieczonej/ubezpieczonego jest kwota, od której opłacana jest składka na ubezpieczenie chorobowe, po odliczeniu kwoty odpowiadającej 13,71% podstawy wymiaru składek.

 

Jeżeli mama/tata prowadzi działalność gospodarczą od wielu lat wtedy podstawę wymiaru składek stanowi zdeklarowana kwota, nie niższa niż 60% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego. Składka w nowej wysokości obowiązuje od 1 stycznia do 31 grudnia danego roku.

 

Jeżeli przedsiębiorcza mama dopiero rozpoczęła prowadzenie działalności gospodarczej, a wcześniej nie prowadziła pozarolniczej działalności gospodarczej w okresie 60 miesięcy kalendarzowych przed dniem rozpoczęcia nowej działalności i nie prowadzi działalności na rzecz byłego pracodawcy (na rzecz którego przed dniem rozpoczęcia działalności gospodarczej, bieżącym lub poprzednim roku kalendarzowym, wykonywała w ramach stosunku pracy czynności wchodzące w zakres obecnej działalności gospodarczej), to wówczas okresie pierwszych 24 miesięcy kalendarzowych od dnia jej rozpoczęcia, podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne stanowi zadeklarowana kwota, nie niższa niż 30% minimalnego wynagrodzenia.

 

 

Źródło:

  • ustawa z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz.U.2017.1368 t.j. z późniejszymi zmianami)
  • ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dz.U. 2018.917 t.j. z późniejszymi zmianami)
  • strona www.zus.pl

 

 

W następnym artykule Mamy Prawnik: „Mały Pacjent, czyli prawa rodziców przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych dziecku”. Opowiem Wam wówczas jakie prawa przysługują Wam-Rodzicom w trakcie pobytu dziecka w szpitalu.

 

Miniaturka postu

Macierzyński, rodzicielski, ojcowski – urlopy bez tajemnic cz. I

Narodziny dziecka wiążą się dla każdej z nas z przerwą w pracy. Dzisiaj opowiem Wam o urlopach związanych z narodzinami maluszka w sytuacji, kiedy oboje rodzice są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę. Kiedy, kto, na jakich zasadach? Zapraszam do lektury.

URLOP MACIERZYŃSKI

Urlop macierzyński przysługuje pracownicy co do zasady w wymiarze 20 tygodni, w przypadku urodzenia jednego dziecka przy jednym porodzie, natomiast wymiar ten zwiększa się do 31 tygodni, kiedy na świat przychodzą bliźniaki, do 33 tygodni kiedy kobieta rodzi trojaczki, do 35 tygodni, kiedy rodzice witają na świecie czworaczki a w przypadku urodzenia pięcioraczków lub większej liczby potomstwa, wymiar urlopu macierzyńskiego wynosi 37 tygodni.


WAŻNE!

Jeśli w Twojej sytuacji brak jest wskazań do korzystania ze zwolnienia lekarskiego w czasie trwania ciąży, przed przewidywaną datą porodu możesz wykorzystać do 6 tygodni urlopu macierzyńskiego, wówczas po porodzie, przysługuje Ci urlop macierzyński niewykorzystany przed porodem.


Urlop macierzyński jest obowiązkowy i niepodzielny, mama może jednak nie mieć ochoty korzystać z całego urlopu macierzyńskiego, wówczas może wrócić do pracy już po upływie 14 tygodni od porodu, musi być jednak spełniony jeden z warunków: 

1. pozostałą cześć urlopu macierzyńskiego wykorzysta pracownik – ojciec wychowujący dziecko

albo

2. przez okres odpowiadający okresowi, który pozostał do końca urlopu macierzyńskiego osobistą opiekę nad dzieckiem będzie sprawował ubezpieczony - ojciec dziecka, który w celu sprawowania tej opieki przerwie działalność zarobkową.

W takiej sytuacji mama składa swojemu pracodawcy pisemny wniosek w sprawie rezygnacji z korzystania z części urlopu macierzyńskiego. Musi to zrobić w terminie nie krótszym niż 7 dni przed przystąpieniem do pracy, a pracodawca jest obowiązany uwzględnić jej wniosek. Tata natomiast wniosek o udzielenie pozostałej części urlopu macierzyńskiego musi złożyć nie później niż 14 dni przed rozpoczęciem korzystania z tej części urlopu.


WAŻNE!

Kiedy urodzisz maluszka, który będzie wymagał opieki szpitalnej, po porodzie masz obowiązek wykorzystać jedynie 8 tygodni urlopu macierzyńskiego, pozostałą część tego urlopu możesz wykorzystać w terminie późniejszym, po wyjściu dziecka ze szpitala.


URLOP RODZICIELSKI

Po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego pracownik (czyli nie tylko mama, ale także tata dziecka) ma prawo do urlopu rodzicielskiego w wymiarze do 32 tygodni w przypadku urodzenia jednego dziecka, a w przypadku, kiedy rodzice witają na świecie dwójkę i więcej maluszków, wówczas mają prawo do urlopu rodzicielskiego trwającego do 34 tygodni. Należy pamiętać, że wskazany wymiar 32 czy 34 tygodni przysługuje łącznie obojgu rodzicom a nadto, że rodzice mogą jednocześnie korzystać z tego urlopu.

Urlop rodzicielski jest udzielany jednorazowo albo maksymalnie w czterech częściach nie później niż do zakończenia roku kalendarzowego, w którym dziecko kończy 6 rok życia. Należy pamiętać, że liczba części urlopu rodzicielskiego dotyczy łącznie obojga rodziców. Urlop rodzicielski udzielany jest bezpośrednio po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego

Żadna z części urlopu rodzicielskiego nie może być krótsza niż 8 tygodni, z wyjątkiem pierwszej części urlopu rodzicielskiego, która w przypadku urodzenia jednego dziecka nie może być krótsza niż 6 tygodni, bądź z wyjątkiem sytuacji, gdy pozostała do wykorzystania część urlopu jest krótsza niż 8 tygodni.

Po powrocie do pełnej aktywności zawodowej rodzice mają możliwość wykorzystać maksymalnie 16 tygodni urlopu rodzicielskiego, gdyż tylko ta część urlopu może być udzielona w terminie nieprzypadającym bezpośrednio po poprzedniej części urlopu albo nieprzypadającym bezpośrednio po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego.

W przepisach kodeksu pracy przewidziane są dwa terminy, w jakich można złożyć wniosek o udzielenie urlopu rodzicielskiego:

1. mama, nie później niż 21 dni po porodzie, może złożyć pisemny wniosek o udzielenie jej, bezpośrednio po urlopie macierzyńskim, urlopu rodzicielskiego w pełnym wymiarze – regulacja ta nie wyklucza natomiast możliwość rezygnacji przez mamę z części lub z całości tego urlopu w późniejszym terminie bądź sytuacji, w której dzielić się będzie tym urlopem z tatą dziecka

2. w przypadku, gdy mama nie złoży tego wniosku w terminie wskazanym w pkt. 1 może to uczynić, tak samo jak tata dziecka w terminie nie krótszym niż 21 dni przed rozpoczęciem korzystania z urlopu.

Pracodawca jest obowiązany uwzględnić wniosek pracownika.

Rodzic korzystający z urlopu rodzicielskiego, może zrezygnować z korzystania z tego urlopu w każdym czasie za zgodą pracodawcy i powrócić do pracy. Bez zgody pracodawcy może natomiast zrezygnować z korzystania z całości lub z części urlopu rodzicielskiego mama, która złożyła wniosek o jego udzielenie w ciągu 21 dni po porodzie. Pracodawca jest wówczas obowiązany uwzględnić jej wniosek. W obu przypadkach należy pamiętać, że wniosek o rezygnację z korzystania z urlopu rodzicielskiego składa się pracodawcy w terminie nie krótszym niż 21 dni przed przystąpieniem do pracy.

URLOP OJCOWSKI

Każdy tato zatrudniony na podstawie umowy o pracę ma prawo do urlopu ojcowskiego w wymiarze do 2 tygodni. Urlop ten należy wykorzystać do ukończenia przez dziecko 24 miesiąca życia. Urlop ojcowski może być wykorzystany jednorazowo albo nie więcej niż w 2 częściach, z których żadna nie może być krótsza niż tydzień. Urlop ten udzielany jest na pisemny wniosek taty, składany w terminie nie krótszym niż 7 dni przed rozpoczęciem korzystania z urlopu a pracodawca jest obowiązany uwzględnić ten wniosek.

ZASIŁEK MACIERZYŃSKI

Za okres urlopu macierzyńskiego, urlopu rodzicielskiego oraz urlopu ojcowskiego przysługuje zasiłek macierzyński na zasadach określonych w ustawie z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. Miesięczny zasiłek macierzyński za okres urlopu macierzyńskiego oraz okres urlopu ojcowskiego wynosi 100% podstawy wymiaru zasiłku. Miesięczny zasiłek macierzyński za pierwsze 6 tygodni lub 8 tygodni (w przypadku urodzenia więcej niż jednego dziecka podczas jednego porodu) urlopu rodzicielskiego przysługuje w wysokości 100% podstawy wymiaru zasiłku, a już za kolejne tygodnie w wysokości 60% podstawy wymiaru zasiłku. Jednak w przypadku, kiedy mama złożyła wniosek o udzielenie jej bezpośrednio po urlopie macierzyńskim urlopu rodzicielskiego w pełnym wymiarze miesięczny zasiłek macierzyński wynosi 80% podstawy wymiaru zasiłku za cały okres odpowiadający okresowi urlopu macierzyńskiego oraz urlopu rodzicielskiego.

Podstawę wymiaru zasiłku dla pracownika stanowi przeciętne miesięczne wynagrodzenie wypłacone za okres 12 miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc, w którym powstała niezdolności do pracy albo za pełne kalendarzowe miesiące ubezpieczenia, jeżeli niezdolność do pracy powstała przed upływem 12 miesięcy kalendarzowych ubezpieczenia. Do ustalenia podstawy wymiaru zasiłku przysługującego pracownikowi przyjmuje się przychód stanowiący podstawę wymiaru składki na ubezpieczenie chorobowe lub odpowiednio wypadkowe, po odliczeniu potrąconych przez pracodawcę składek na ubezpieczenia społeczne.

Źródło:

 ustawa z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz.U.2017.1368 t.j. z późniejszymi zmianami)

 ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dz.U. 2018.917 t.j. z późniejszymi zmianami)

 strona: www.zus.pl

W następnym artykule Mamy Prawnik: „Macierzyński, rodzicielski, ojcowski – urlopy bez tajemnic cz. II”. Opowiem Wam wówczas jakie uprawnienia związane z narodzinami dziecka przysługują rodzicom prowadzącym działalność gospodarczą.

  





Emilia Antczak 

Z wykształcenia jest prawnikiem, na co dzień pracuje jako asystent sędziego. Ukończyła prawo na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Jest wierna swojej macierzystej uczelni i studia podyplomowe z prawa podatkowego również ukończyła na tym wydziale. W nadchodzącym roku akademickim ma w planach studia z zakresu prawa rodzinnego z elementami psychologii.
Uwielbia aktywnie spędzać czas, w tygodniowym grafiku znajduje czas na minimum trzy treningi Kettlebell. Lubi również pływać, jeździć konno i uprawiać nordic walking, a także praktykować jogę. W wolnych chwilach sięga po dobrą książkę.
Jest szczęśliwą mężatką, a 9 lat temu po raz pierwszy obsadzona została w najważniejszej życiowej roli – roli Mamy. Ma dwie córki, które są dla niej niesamowitą inspiracją i motorem napędowym, a także dają jej energię do pokonywania trudności dnia codziennego.

Miniaturka postu

I trymestr ciaży – co badamy i dlaczego badamy?

Pierwsze symptomy ciąży pojawiają się po ok 10 dniach od zapłodnienia, jednak są prawie niezauważalne. Te bardziej wyraźne przychodzą ok. 4-6 tygodnia i łatwo pomylić z niestrawnością. Są nimi mdłości, senność czy zawroty głowy. Poranne nudności czy wymioty to skutek wysokiego stężenia gonadotropiny (hCG). Ten hormon badamy w testach ciążowych – dwie kreski pojawiają się wtedy, kiedy wzrasta jego poziom. Jeśli wynik testu jest pozytywny, to ok. 2 tygodniach po zatrzymaniu miesiączki trzeba umówić się na wizytę u ginekologa, który potwierdzi ciążę i zleci cykl badań. Należą do nich:


USG w I trymestrze i badania genetyczne – pierwsze USG dobrze jest wykonać między 6 a 8 tygodniem ciąży. Jest ono przeprowadzane dopochwowo po to, by ocenić czy w ogóle ciąża istnieje, czy jest jeden zarodek, czy więcej, czy prawidłowo się zagnieździł i czy bije serduszko. Kolejne badanie ultrasonograficzne przeprowadzane jest między 11 a 14 tygodniem i jest to badanie w kierunku ewentualnych wad genetycznych. Lekarz ocenia przezierność karku maluszka, by wykluczyć zespół Downa i inne ciężkie wady. Pozwala ono w miarę dokładnie określić ‘wiek ciąży’, anatomię płodu i ocenić ryzyko wad chromosomalnych w ok. 65% 

Aby uzyskać dokładniejszy wynik, kobieta powinna dodatkowo wykonać test PAPP-A, a w razie negatywnego wyniku – amniopunkcję. Dla pacjentek ze wskazaniami są to badania refundowane. Natomiast odpłatnie można wykonać testy pozakomórkowego DNA płodu, znajdujące się we krwi matki – cff-DNA (ang. cell-free fetal DNA). „Badania prenatalne wykonywane są w celu wykrycia nieprawidłowości genetycznych i anatomicznych dziecka przed jego urodzeniem. Dostępne w naszym szpitalu testy NIFTY (od 12 tygodnia ciąży), PANORAMA czy HARMONY, wykonywane już po 10 tyg. ciąży i są badaniami w pełni bezpiecznymi, bo nieinwazyjnymi i dają pewność na poziomie 99%. Zalecane są wszystkim kobietom w ciąży, nie tylko po 35 roku życia” – mówi Ewa Kurowska, lekarz ginekolog-położnik ze Szpitala Medicover.

Morfologia – normy dla ciężarnych

Hemoglobina (Hb, HGB) – norma: 11-14 g/dl. Jeśli poziom jest niższy prawdopodobnie istnieje anemia.

Erytrocyty, krwinki czerwone (E, RBC) – norma 3,5-4,5 mln/mikrolitr. U przyszłej mamy ich ilość naturalnie spada z powodu m.in. niedoboru witaminy B12, kwasu foliowego i żelaza.

Leukocyty, krwinki białe (L, WBC) – norma do 15 tys./mikrolitr. 

Płytki krwi, trombocyty (PLT) – norma: 150-400 tys./mikrolitr. To wskaźnik krzepliwości krwi, jeśli płytek jest początkowo za mało może dojść do krwawienia, a nawet poronienia.

• Hematokryt, gęstość krwi (Hct) – norma 37-52%. To wypadkowa proporcji wszystkich czerwonokrwinkowych składników krwi. Wyższa proporcja pojawia się przy odwodnieniu a niższa przy anemii.

• Żelazo całkowite – norma 60-150 mikrogram/dl. Niedostatek żelaza jest bardzo częstym zjawiskiem wśród przyszłych mam i zazwyczaj nie wystarcza uzupełnienie tego pierwiastka dietą, ale suplementami.

Cytomegalia - ujemne IgM i IgG oznacza brak zakażenia; dodatnie IgM i ujemny IgG – niedawne, świeże zakażenie; dodatnie IgM i IgG – bycie w trakcie choroby; ujemny IgM i dodatni IgG -stan po przebyciu choroby, nabyta odporność

WR – odczyn Wassermanna, to badanie w kierunku kiły. Potwierdza ono lub wyklucza obecność bakterii krętka bladego, który tylko do 16 tygodnia może przeniknąć do organizmu płodu przez łożysko. Zatem szybkie wykrycie choroby jest niezbędne do skutecznego leczenia, czyli antybiotykoterapii, która uchroni przed konsekwencjami rozwoju kiły, czym może być nawet obumarcie płodu. 

Oznaczenie grupy krwi, czynnika Rh oraz obecności przeciwciał – należy sprawdzić, czy poza rodzajem grupy krwi czyli A, B, AB lub 0 przyszła mama posiada również antygen Rh. Jeśli tak, krew określamy grupą Rh+ (ok. 85% kobiet), jeśli on nie określamy Rh- (ok. 15% kobiet). Kiedy mama nie posiada antygenu, a tata owszem, ich dziecko w 75% ma szansę być Rh+. W takiej sytuacji, w przypadku krwawienia, poronienia lub ciąży pozamacicznej może dojść do przecieku Rh+ krwi płodu do krążenia Rh- matki. Dla jej organizmu krwinki płodu są obce i dlatego wytwarza przeciwko nim przeciwciała. W kolejnej ciąży, gdzie płód jest Rh+ układ immunologiczny mamy produkuje przeciwciała, które będą uszkadzały organizm dziecka. Wówczas mamy do czynienia z konfliktem serologicznym. 

Badanie przeciwciał przeciwko toksoplazmozie powinno zostać zrobione do 10 tygodnia ciąży. Profilaktycznie zaleca się, by wykonała je każda przyszła mama, a szczególnie ta, która posiada w domu kota (lub ma częsty kontakt ze zwierzakiem), lubi surowe mięso (np. tatara) czy też często ma styka się z glebą (np. prace ogrodowe). Toksoplazmoza, zwana również ‘chorobą brudnych rąk’, j może prowadzić do bardzo poważnych wad, takich jak uszkodzenie mózgu, wzroku, słuchu czy do opóźnienia rozwoju umysłowego. Dzieje się tak wtedy, kiedy odpowiedzialny za nią pasożyt atakuje kobietę w ciąży. Jeśli zaatakuje wcześniej (przed zapłodnieniem), organizm mamy jest uodporniony a dziecko bezpieczne. Wtedy zatem, kiedy wynik badania jest dodatni, czyli potwierdza się przeciwciała w surowicy krwi, nie ma powodów do zmartwień. Jeśli jednak jest negatywny – badanie trzeba regularnie powtarzać, by obserwować ewentualne pojawienie się przeciwciał, czyli sygnału, że pasożyt zaatakował.  

Badanie w kierunku cytomegalii, choroby atakującej układ odpornościowy. Objawy cytomegalii są dość słabo zauważalne, a sam wirus (podobny do wirusa opryszczki) dla osoby dorosłej – stosunkowo niegroźny. Inaczej sprawa się ma w przypadku dziecka w łonie, kiedy jego układ odpornościowy jeszcze się nie wykształcił. W I trymestrze ciąży wirus może doprowadzić nawet poronienia, w II trymestrze – do uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, a w III – do padaczki czy niedorozwoju umysłowego. Dlatego koniecznie trzeba zbadać już na początku ciąży krew mamy pod kątem obecności przeciwciał IgG oraz IgM. 

Początek ciąży to trudny a zarazem bardzo ważny okres dla mamy i dziecka. Jeśli więc kobieta ją u siebie podejrzewa, powinna jak najszybciej udać się do ginekologa, a potem terminowo wykonywać wszystkie zlecane badania i bezzwłocznie konsultować ich wyniki.


Autor: Zespół szpitala Medicover www.porody.medicover.pl



Miniaturka postu

Cukrzyca ciążowa. Nie bój się...

Co warto wiedzieć o cukrzycy ciążowej.

Od 3% do 6% przyszłych mam zmaga się z cukrzycą ciążową. Mówimy o niej wtedy, gdy dochodzi do zaburzeń gospodarki węglowodanowej z powodów zmian hormonalnych. Dzieje się to zazwyczaj w piątym lub szóstym miesiącu ciąży i skutkuje przejściem mamy na restrykcyjną dietę, a czasem też podawaniem insuliny w zastrzykach. Wyrównanie poziomu insuliny jest bowiem kluczowe dla rozwoju dziecka i zdrowia kobiety – mówi dr n.med. Ewa Kurowska, ginekolog-położnik z warszawskiego Szpitala Medicover


Przyczyny

W okresie ciąży zwiększa się zapotrzebowanie organizmu na insulinę, czyli na hormon kluczowy dla metabolizmu węglowodanów. Odpowiedzialna za jego wytwarzanie tego trzustka zazwyczaj podnosi swoją wydajność i dostosowuje się do nowej sytuacji, chyba, że przeszkodzą jej w tym hormony wydzielane przez łożysko, co dzieje się u 3 do 6 na 100 kobiet w ciąży. Wtedy dochodzi do insulinoodporności i wzrostu poziomu glukozy we krwi. Organizm nie ma jak zrobić z niej użytku więc czerpie energię z tłuszczów i białek. Niestety produktem ubocznym tego zjawiska są ketony, zakwaszające organizm i zaburzające czynności wielu organów. Jest to sytuacja groźna zarówno dla matki jak i dziecka - – wyjaśnia dr Kurowska ze Szpitala Medicover.


Objawy

Cukrzyca ciążowa nie daje zbyt jednoznacznych objawów. Jednak kiedy pojawiają się:

  •  Napady wilczego głodu i silnego pragnienia
  •  Częste oddawanie moczu
  •  Nawracające bóle głowy
  •  Osłabiony wzrok
  •  Złe samopoczucie


Rozpoznanie

W I trymestrze wykonywane są standardowe badania i jeśli przyszła mama nie zmagała się z cukrzycą przed ciążą, to zazwyczaj nie ma powodów do niepokoju, bo poziom cukru we krwi na czczo nie przekracza normy 100 mg/dl. Dopiero w kolejnym teście glukozy, wykonywanym na przełomie II i III trymestru dochodzi do ewentualnego rozpoznania cukrzycy ciążowej. Wtedy krew jest pobierana na czczo oraz po godzinie lub dwóch od wypicia roztworu z 75 gramami glukozy. Wyniki badania na czczo powyżej 91 mg/dl, po godzinie powyżej 180 mg/dl i po dwóch godzinach powyżej 153 mg/dl wskazują na cukrzycę ciążową.

Polskie Towarzystwo Ginekologiczne zaleca, aby:

  •  test był wykonywany na czczo;
  •  w 8–14 godz. od ostatniego posiłku;
  •  przynajmniej przez 3 dni przed wykonaniem badania nie należy ograniczać zawartości węglowodanów w diecie, czyli należy spożywać dietę, która spożywana była do tej pory;


Leczenie 

Jeśli test potwierdza cukrzycę, przyszła mama trafia pod opiekę specjalistycznej poradni, w której nad zdrowiem jej i dziecka będą czuwać: położnik, diabetolog, dietetyk i neonatolog. Tam otrzymuje zalecenia dotyczące diety, która jest podstawą leczenia i zazwyczaj w zupełności wystarcza. Wartość przyjmowanych posiłków nie powinna przekraczać 2200kcal na dobę. Należy je rozłożyć na 5-6 niezbyt obfitych porcji w równych odstępach czasu i o żadnym z nich nie zapominać. Bardzo ważny jest lekki posiłek tuż przed snem, dzięki czemu w nocy nie dochodzi do nagłego spadku glukozy w organizmie. Niektóre produkty definitywnie należy odstawić – niestety należą do nich wszelkie słodycze, czekolada i miód. Inne trzeba mocno ograniczyć – m.in. banany, winogrona, suszone owoce, gruszki. Soki owocowe natomiast dobrze jest rozcieńczać pół na pół z wodą i podobnie jak owoców nie spożywać po godzinie 18:00.  

Do woli natomiast można jeść surowe warzywa, które dzięki zawartości błonnika ułatwiają stabilne wchłanianie glukozy. Przy diecie cukrzycowej białe pieczywo koniecznie trzeba zastąpić pełnoziarnistym, a ziemniaki i makarony – kaszami. Zamiast tłuszczów zwierzęcych należy wybierać roślinne, a z mięsa – najlepiej ryby i chudą cielęcinę. Ważne jest też picie minimum 2l wody dziennie oraz umiarkowany wysiłek fizyczny – spacery, pływanie. Jeśli mimo dokładnego przestrzegania zaleceń dietetyka poziom glukozy utrzymuje się na wysokim poziomie, prawdopodobnie będzie konieczne podawanie insuliny w zastrzykach.


Kto jest w grupie ryzyka?

Szczególnie uważne na objawy cukrzycy ciążowej powinny być kobiety, które:

  •  mają sporą nadwagę
  •  są powyżej 35 roku życia
  •  urodziły więcej niż dwoje dzieci
  •  urodziły dziecko o wadze powyżej 4 kg.
  •  zmagały się z cukrzycą w poprzedniej ciąży
  •  przed zajściem w ciąży miały problemy z nadciśnieniem
  •  w bliskiej rodzinie mają chorego na cukrzycę typu 2
  •  mają zdiagnozowany zespół policystycznych jajników


Warto pamiętać, że cukrzyca ciążowa nie stanowi dużego zagrożenia, jeśli w porę zostanie zdiagnozowana i leczona. Zazwyczaj poziom glukozy wraca do normy po kilku lub kilkunastu dniach po porodzie. Z drugiej strony – zlekceważenie problemu, może okazać się wyjątkowo bolesne w skutkach, do których należą:

  • przedwczesny poród, a nawet poronienie
  • nadciśnienie tętnicze i stan przedrzucawkowy
  • duży masa urodzeniowa dziecka (nawet ok. 5kg), co stanowi ryzyko powikłań przy porodzie
  • wady wrodzone u maluszka - serca, układu nerwowego, układu moczowego 




Dr n. med. Ewa Kurowska – szefowa Oddziału Położniczego Szpitala Medicover. Przyjmuje porody i dąży do tego, aby każda mama czuła się tu bezpiecznie, mając świadomość profesjonalizmu osób opiekujących się nią i jej nowo narodzonym dzieckiem. Ukończyła Akademię Medyczną w Białymstoku. Ma specjalizację II stopnia z ginekologii i położnictwa. Interesują ją techniki endoskopowe. Zajmuje się też ginekologią estetyczną. Z wyróżnieniem obroniła pracę doktorską dotyczącą leczenia pacjentek z rakiem jajnika. Jest wykładowcą na kongresach medycznych i na Uniwersytecie Zdrowia Kobiety.


Miniaturka postu

Trzeba czasem przewietrzyć szafę.

Zdarza mi się czasami wietrzyć szafę… ale nie taką z ubraniami…

Szafę moich relacji z innymi… Wiszą w niej ubrania starsze i nowe oraz takie, które kupiłam, ale jeszcze nie nosiłam… Też tak zapewne macie w swoich szafach oraz relacjach…


Są takie ubrania - relacje, które mimo różnych dziur, wieloletnich przeróbek i napraw nadal mają miejsce w mojej szafie. Te nadal zatrzymuję myśląc o tym jak zachować je w najlepszej kondycji.

Są też takie, które nieco wystygły… kiedy dostrzegam, że nasz kontakt jest coraz bardziej sporadyczny, albo że jedynym inicjatorem dalszych spotkań jestem ja… daję odpocząć tej relacji… czekając czy druga strona ma potrzebę dalszego budowania relacji… Zdarza mi się walczyć lub mówić wprost, że brakuje mi tej osoby, ale czasami, gdy nie ma tu równowagi… odpuszczam…

Są też takie relacje, w których tkwimy od lat, ale wiemy już od dawna, że nam nie służą, że nie czujemy się dobrze pod kolejnym spotkaniu… Te relacje warto wziąć pod lupę i zastanowić się co takiego się dzieje… Co ci „robi” kolejne spotkanie czy rozmowa z tą osobą?

„Wietrzenie szafy” wymaga odwagi i unikania pochopności w działaniu. 


Zachęcam Cię do ćwiczenia, w którym staniesz z perspektywy kamery przemysłowej:

1. Przyjrzyj się swoim relacjom, co dostrzegasz w odniesieniu do każdej z nich lub względem wybranej relacji ? 

2. Jaki tu panuje schemat? 

3. Czy ten schemat Ci służy? 

4. Czy jest dla Ciebie użyteczny i ekologiczny? Jednym zdaniem: „czy robi Ci dobrze?”. 

5. Zastanów się jaką decyzję potrzebujesz podjąć w tej sprawie. 

6. Zaobserwuj potem jak się czujesz z podjętą decyzją w sprawie danej relacji?


Zrób sobie własną listę takich relacji, które potrzebujesz „przewietrzyć” i zrób eksperyment - porozmawiaj z ludźmi o tym co Ci doskwiera w tej relacji, powiedz ci Cię boli, lub daj przestrzeń na inicjatywę drugiej strony. Jeśli nie ma reakcji na ciszę z Twojej strony, może warto odpuścić? Moja koleżanka na zarzut rozmówcy „bo ty do mnie wcale nie dzwonisz” odpowiedziała „wiesz, telefon ma taką funkcję wybierania numerów i nie tylko służy do odbierania połączeń, ty też może do mnie zawsze zadzwonić…”

Ty też masz wpływ na to jak wygląda Twoja relacja z daną osobą.


Pytania, które warto zadać sobie w pracy nad tym tematem: 

* Jak czuję się w tej relacji?

* Co zyskuję w tej relacji?

* Co tracę będąc w tej relacji?

* Od czego zacznę?

* Jaki będzie Mój pierwszy krok już dziś?



Aneta Szyłańska 

Właściciel firmy Human Asset, Senior Konsultant - posiada 12-letnie doświadczenie w branży doradztwa personalnego. Twórca metodologii i manager projektów diagnozy potencjału kompetencji pracowników z różnorodnych branż. Specjalizuje się w prowadzeniu indywidualnych i grupowych procesów coachingowych. Prowadzi warsztaty aktywizacji zawodowej w projektach kreowania kariery. Jest autorką warsztatów w ramach Akademii Menedżera. Posiada doświadczenie w pracy zarówno w środowisku korporacyjnym, jak i w branży consultingowej. Absolwentka Akademii Leona Koźmińskiego (Zarządzanie ludźmi w firmie; Zarządzanie kompetencjami Pracowników; Szkolenie i Rozwój oraz Kurs Trenerski). Uprawnienia: Akredytowany Coach Praktyk Biznesu (International EMCC Practitioner Coach; Racjonalna Terapia Zachowań – stopień I). Team Coach (2014), Coaching zdrowia (2017), Profesjonalny Mentor (2018).

Miniaturka postu

Czysta woda zdrowia doda!

Cieszymy się ze słońca i ciepłych dni. A ja otwieram rekrutację do Drużyny Nawodnionych. Zasady naboru poniżej. 


Wyobraź sobie przeźroczyste naczynie pojemności 1 litra. W dnie i ścianie naczynia jest kilka małych otworów. A teraz wyobraź sobie, że wlewasz do naczynia wodę – wypełniasz je po same brzegi. Poziom wody w naczyniu zacznie się od razu stopniowo obniżać – woda będzie się powoli wylewać przez dziurawe ścianki naczynia. To naczynie to Twoje ciało. A Ty musisz się nauczyć jak bronić je przed odwodnieniem. 


SZKLANKA ZAWSZE PEŁNA, CZYLI JAK PIĆ

Zagadka: jak do naszego 1-litrowego naczynia z dziurkami wlać 3 litry wody tak, żeby nie przelała się przez brzegi naczynia? Odpowiedź: stopniowo i małymi porcjami. I tak właśnie należy pić - przez cały dzień, kilka łyków naraz, co jakiś czas. Od razu można zauważyć, że próba szybkiego przelania 3 litrów do 1-litrowego naczynia skończy się rozlaniem i zmarnowaniem dużej ilości wody. Jeśli zamiast pić przez cały dzień spróbujecie wypić całą dzienną porcję wody rano – skończy się to dokładnie tak samo. Nadmiar wody z jednej dużej porcji zostanie w krótkim czasie usunięty przez nerki. Otwory w naszym naczyniu to drogi, jakimi tracimy z organizmu wodę: poprzez nerki, płuca, skórę i przewód pokarmowy.   


ILE DZIENNIE?

Istnieje wiele sposobów na obliczenie dziennego minimalnego zapotrzebowania na wodę. Najprostszy sposób oznaczenia tego zapotrzebowania to 4% masy ciała u zdrowych osób dorosłych. Czyli dla osoby ważącej 70 kg będzie to około 2,8 kg czyli 2800 ml wody. Dużo? Trzeba pamiętać, że przyswajamy w ciągu dnia nie tylko czystą wodę, ale również i w dużej ilości stanowi ona część diety: owoców, warzyw, soków, mleka, zup, przecierów itd. U dzieci to zapotrzebowanie jest wyższe – wiąże się to z większą procentową zawartością wody w dziecięcych organizmach, wyższym tempem wzrostu i mniejszą pojemnością nerek, i np.: u niemowląt może wynosić nawet 10% masy ciała. Co się stanie, kiedy nasze naczynie podgrzejemy (upał, wysiłek fizyczny) lub osuszymy powietrze wokół naczynia (klimatyzacja)? Woda zacznie szybciej z niego wyparowywać – będziemy musieli dodatkowo tą utratę uzupełnić. 


PRAGNIENIE

Nasz organizm jest bardzo sprytny. Więc jeśli zaczyna brakować mu wody włącza uczucie pragnienia. Ale niestety uczucie pragnienia jest wyłączane na grubo przed całkowitym uzupełnieniem niedoboru płynów – wciąż zostaje nam około 1-2% niedoboru do uzupełnienia (czyli w dla 70 kg osoby wciąż brakuje nawet ok. 1400ml). Dlatego nawet, jeśli uda nam się ugasić pragnienie, nie oznacza to całkowitego zaspokojenia zapotrzebowania. Niestety odczuwanie pragnienia ulega też stopniowemu upośledzeniu z wiekiem – odwodnienie to częsty problem u starszych osób, zwłaszcza w czasie upałów. 


JEŚLI NIE TYLKO PRAGNIENIE TO CO JESZCZE, CZYLI… OBSERWUJ SWÓJ MOCZ

Dosłownie. Jasnożółta barwa moczu, przez niektórych określana jako słomkowa, jest wskaźnikiem właściwego poziomu nawodnienia. Kolor ciemniejszy oznacza, że trzeba dopić. Proste. 

KIEDY BOLI CIĘ GŁOWA

Ponad 60% masy naszego ciała i jego zawartości to woda. Bez niej w naszym organizmie nie dzieje się nic. To fakt powszechnie znany i nikogo nie trzeba do tego przekonywać. Co jednak ważniejsze, jeśli poziom wody w naczyniu zacznie się obniżać, to już niewielki spadek o 1-2% masy ciała powoduje zaburzenia procesów fizjologicznych a wydolność organizmu może się poważnie obniżyć. A jeśli wydaje Ci się, że 2% utraty to naprawdę niewiele to może powinienem dopisać, że utrata płynów w ilości 5% masy ciała może powodować poważne problemy z krążeniem, oddychaniem lub mięśniami. Utrata płynów powyżej 15% masy ciała może stanowić zagrożenie dla życia. Jeśli w upalny dzień pojawia się ból głowy, uczucie zmęczenia i znużenia, zirytowanie, zaparcie, osłabienie lub inne niepokojące objawy to bardzo często są wynikiem odwodnienia. Kiedy mój młodszy syn przybiega do mnie mówiąc ’tato, boli mnie głowa’ moim pierwszym pytaniem jest to, czy nie chce mu się przypadkiem pić, a pierwszym odruchem napełnienie dla niego szklanki wodą mineralną. Dlatego jeśli w ciągu dnia poczujecie się źle warto zastanowić się, ile tego dnia po prostu wypiliście. Uzupełnianie płynów, w tym i drogą dożylną jest jednym z podstawowych sposobów leczenia na różnych szpitalnych oddziałach a u wielu pacjentów konieczne jest prowadzenie tzw. dziennego bilansu czyli dokładnego monitorowania ilości płynów przyjętych i wydalonych. 


MAŁY CZŁOWIEK DUŻY PROBLEM

Dzieci są szczególnie narażone na odwodnienie i jego konsekwencje. Najczęstszymi przyczynami odwodnienia u dzieci są biegunka i wymioty, często w przebiegu infekcji wirusowej. Do odwodnienia może też prowadzić gorączka lub wysoka temperatura otoczenia (przegrzanie), zwłaszcza, że stosunek powierzchni skóry (poprzez którą dochodzi do utraty wody) do masy ciała jest znacznie większy niż u osoby dorosłej. Odwodnienie u dziecka może wystąpić już po kilku godzinach od pojawienia się biegunki lub wymiotów, zwłaszcza jeśli próby pojenia doustnego są nieskuteczne lub w niewystarczającym stopniu wyrównują utratę płynów. Im mniejszy człowiek tym bardziej jest podatny na odwodnienie i szybciej ono wystąpi. Pamiętajmy, że zmniejszona aktywność, senność lub apatia czy też zmiana zachowania i rozdrażnienie małego człowieka mogą być właśnie objawami odwodnienia. Inne symptomy to brak łez w czasie płaczu, skąpe wydzielanie moczu i jego ciemne zabarwienie, wyostrzenie rysów twarzy (zapadniecie gałek ocznych), wzmożone pragnienie, wysuszenie śluzówki i skóry a u małych dzieci zapadnięcie się ciemiączka. Dlatego warto pilnować właściwego nawodnienia i kształtować u małych ludzi nawyk picia wody. W przypadku wystąpienia niepokojących objawów należy wcześnie skonsultować się z lekarzem – lekkie odwodnienie można zazwyczaj leczyć w warunkach domowych dopajaniem, bardziej nasilone mogą wymagać nawadniania właśnie drogą dożylną w warunkach szpitalnych.  


Do boju Drużyno Nawodnionych!



Miniaturka postu

Krew pępowinowa- zadbaj o spokojną przyszłość swojego dziecka

Jest tylko parę minut w życiu człowieka, kiedy można pobrać krew pępowinową z której odzyskane zostaną komórki macierzyste. To chwila narodzin dziecka, moment, który nigdy więcej się już nie powtórzy. 

Komórki macierzyste to unikatowe komórki, które dzięki swym właściwościom potrafią przekształcać się w inne komórki z których zbudowane są tkanki i organy człowieka. To mogą być komórki krwi, mięśni, skóry. Obecnie komórki macierzyste wykorzystywane są głównie w leczeniu onkologicznym i hematologicznym. Trzeba również dodać, że trwają obiecujące badania i pierwsze zastosowania kliniczne nad wykorzystaniem ich w tzw. medycynie regeneracyjnej, czyli przywracającej prawidłowe funkcjonowanie zniszczonych organów: serca, układu nerwowego, skóry, rogówki oka. 


Komórki macierzyste można pozyskać z krwi obwodowej, szpiku i krwi pępowinowej. Te ostatnie są jednak najbardziej wartościowe. Ich zdolności regeneracyjne są wielokrotnie większe i można je pobrać w sposób całkowicie bezpieczny. Ważne jest również to, że komórki macierzyste przechowywane w banku są w każdej chwili dostępne do użycia, co oznacza, że w przypadku choroby nie trzeba poszukiwać dawcy o odpowiedniej zgodności tkankowej. 

Rodzice na etapie podejmowania decyzji zastanawiają się dlaczego warto deponować komórki macierzyste. Głównymi argumentami jest ich natychmiastowa dostępność w przypadku konieczności podania, oraz rosnąca liczba wskazań do wykorzystania.


Komórki macierzyste dziecka warto przechowywać, ponieważ:

* Daje to pewność, że komórki macierzyste mogą być użyte do celów terapeutycznych w każdej chwili, bez konieczności szukania ich dawcy. 

* Szukanie dawców – w przypadku potrzeby przeszczepienia komórek - jest czasochłonne i nie gwarantuje powodzenia. 

* Jak najwcześniejsze rozpoczęcie leczenia wielu chorób minimalizuje ryzyko ich rozwoju oraz zwiększa szansę na całkowite wyleczenie.

* Medycyna regeneracyjna daje coraz więcej możliwości zastosowania komórek macierzystych, m.in. w okulistyce, neurologii, ortopedii, dermatologii.


Ponadto, decyzja o pobraniu komórek macierzystych z krwi pępowinowej nowo narodzonego dziecka pozwoli:

* Wykorzystać niepowtarzalną szansę – poród jest jedyną okazją pozyskania komórek macierzystych z krwi pępowinowej w sposób łatwy, nieinwazyjny, bezbolesny i skuteczny.

* Zwiększyć skuteczność leczenia – komórki macierzyste, pozyskane z krwi pępowinowej, wykazują większą skuteczność w odtwarzaniu układu krwiotwórczego, niż komórki macierzyste pozyskiwane od dawców dorosłych.

* Zapewnić bezpieczeństwo Państwa najbliższej rodzinie – komórki macierzyste mogą być wykorzystywane w przeszczepach rodzinnych, ze znacznie większym prawdopodobieństwem dobrania wystarczającej zgodności tkankowej, niż w przypadku komórek macierzystych pochodzących od dawców niespokrewnionych.


Podsumowując kliniczne znaczenie komórek macierzystych, można z całym przekonaniem wykazać ich obecną przydatność dla przeszczepów krwiotwórczych (choroby nowotworowe, choroba popromienna, inne defekty szpiku) i w medycynie regeneracyjnej. 


Oczekiwanie na rychłe narodziny dziecka, to okres radości, zakupów łóżeczka, wózka - wszystkiego, co zapewni komfort i bezpieczeństwo naszemu maleństwu. Cała rodzina skoncentrowana jest na tym żeby wszystko było idealnie przygotowane. Nie powinno jednak zabraknąć czasu na świadomą decyzję czy komórki macierzyste naszego dziecka zostaną pobrane i przechowane. 


Liczbę komórek macierzystych odzyskanych z krwi pępowinowej można powiększyć o dodatkowe pobranie krwi z łożyska bezpośrednio po jego urodzeniu. Skład i zastosowanie krwi pępowinowej oraz krwi pobranej z łożyska są identyczne. Dzięki uzupełniającemu pobraniu zyskujemy dodatkową porcję zamrożonego materiału zawierającą komórki macierzyste, które można wykorzystać zarówno w przeszczepach hematologicznych jak i medycynie regeneracyjnej. Odzyskanie komórek macierzystych z łożyska, to szansa na zwielokrotnienie możliwości wykorzystania przechowywanych komórek.


Bank Komórek Macierzystych nOvum, to pierwszy bank w Polsce założony i prowadzony przez lekarzy, który stworzył możliwość podziału krwi pępowinowej na dwie, pięć oraz dziesięć porcji o podobnym potencjale zastosowania klinicznego. Taki system przygotowania i przechowywania depozytu, umożliwia wielokrotne wykorzystanie komórek lub łączenie depozytów do jednego przeszczepienia, w zależności od rodzaju planowanego przeszczepu. Jest to elastyczna formuła przygotowana z myślą o przeszczepieniach regeneracyjnych, hodowlach komórek do przeszczepień i przeszczepieniach krwiotwórczych. Do każdej z kaset zawierających depozyt dołączone są dwie testowe próbki. Próbki mogą zostać wykorzystane do badań poprzedzających przeszczepienie lub badań zgodności tkankowej między dawcą a biorcą (np. rodzeństwem). 

Bank dysponuje własnymi laboratoriami: mikrobiologicznym, serologicznym, preparatyki oraz przechowywania komórek macierzystych.

Z myślą o indywidualnych oczekiwaniach rodziców oraz mając na uwadze dalszy rozwój medycyny w zakresie wykorzystania komórek macierzystych, Bank Komórek Macierzystych novum przygotował ofertę , z której każda rodzina może wybrać pakiet najbliższy jej oczekiwaniom pokładanym w obecnych i przyszłych zastosowaniach.

Pakiety Standard i Standard PLUS to oferty dla rodziców, którzy przede wszystkim traktują depozyt komórek macierzystych, jako zabezpieczenie na wypadek wystąpienia choroby onkologicznej. 

Pakiety MULTI Regeneracja i MULTI Regeneracja PLUS pozwalają na szersze, rodzinne i wielokrotne wykorzystanie zdeponowanych komórek, zarówno w onkologii jak i medycynie regeneracyjnej. Podział depozytu na mniejsze porcje, które można dowolne łączyć, powoduje, że jest to bardzo przyszłościowa i elastyczna oferta. 

Pakiet Opcja PLUS jest uzupełniającą usługą, która umożliwia pobranie krwi łożyskowej, bezpośrednio po pobraniu krwi pępowinowej. Pakiet oferowany jest w połączeniu z dowolnym pakietem na pobranie krwi pępowinowej. OPCJA PLUS rekomendowana jest, w sytuacji gdy:

* rodzice mają na uwadze maksymalne zabezpieczenie dziecka oraz / lub rodzeństwa dziecka i podejmują decyduję o odzyskaniu możliwie największej liczby komórek macierzystych podczas porodu.

Z pełnym opisem pakietów Bank Komórek Macierzystych novum zaprasza do zapoznania się na stronie www.novumbank.com


Miniaturka postu

Ostuda ciężarnych. Jak uniknąć przebarwień na skórze.

Przebarwienia – to kolejne zmiany jakie niesie za sobą ciąża. Zmaga się z nimi znaczna ilość kobiet. Powodem ich powstawania są wahania hormonów. Charakterystyczne dla kobiet w ciąży przebarwienia to nic innego jak ostuda ciążowa( inaczej melasma). Przybierając brązową barwę, pojawiają najczęściej się na policzkach, czole i okolicach ust.


Skąd się biorą?

Podwyższony poziom estrogenu powoduje, że produkcja melaniny (grupa pigmentów, odpowiedzialna również za efekt opalonej skóry, który akurat zazwyczaj jest pożądany ) jest rozregulowana. Melanocyty (komórki barwnikowe) pobudzone są do szybszej pracy. Punktowy, nierównomierny nadmiar melaniny pod wpływem promieniowania UV skutkuje pojawieniem się przebarwień, a dalsza ekspozycja na słońce będzie sprzyjała stopniowemu przyciemnianiu się plam. Ostudy ciążowej możemy spodziewać się najczęściej w II trymestrze ciąży.

Czego unikać?


Zbliża się okres wakacyjny, jesteśmy spragnieni kąpieli słonecznych i właśnie wtedy narażamy się na powstawanie przebarwień. Chcąc zminimalizować to ryzyko unikaj bezpośredniego kontaktu z promieniowaniem UV. Bardzo silną zależność w pojawieniu się przebarwień wykazują również rośliny. Zwróć uwagę na to co pijesz… niektóre zioła wykazują działanie światłouczulające. W okresie wiosenno-letnim nie pij naparów z dziurawca, rumianku czy nagietka. Nie stosuj perfum bezpośrednio na skórę, ponieważ w połączniu z promieniowaniem, będą sprzyjać powstawaniu przebarwień.

Jak się zabezpieczyć?


Niezalenie od pory roku przed każdym wyjściem z domu pamiętaj o stosowaniu filtrów słonecznych! Najbezpieczniej stosuj wysoką ochronę SPF 50. Z produktów profesjonalnych mogę polecić SPF 50 Diego Dalla Palma, zapach powala i dodatkowo wykazuje działanie anti-age.

Jak leczyć?


Ostuda ciążowa nie jest ona groźna dla zdrowia, ale ma duży wpływ na samopoczucie. W wielu przypadkach ostuda ustępuje sama. Proces blaknięcia rozpoczyna się po porodzie i trwa kilka-kilkanaście tygodni, ale w niektórych przypadkach może trwać to również dłużej. W tym okresie, aby przyśpieszyć proces blaknięcia powinnaś wspomagać się profesjonalnymi zabiegami kosmetycznym (np. mikrodermabrazja, peelingi chemiczne, zabiegi z zawartością witaminy C), kremami (z zawartością witaminy C np. Selvert Thermal Pure Vitamin C, Dottore C-flush cream rich, z zawartością kwasu glikolowego np. Dottore Novo) i maściami, które będę również wykazywały działanie rozjaśniające (np. acne-derm z zawartością kwasu azelainowego). Dodatkowo raz w tygodniu wykonuj peeling twarzy.

Niestety w trakcie ciąży niewiele możemy zrobić, gdy przebarwienia już się pojawią, ponieważ większość zabiegów i składników działających rozjaśniająco jest zabroniona, ale aby zminimalizować ryzyko powstania zadbaj o profilaktykę, unikaj kąpieli słonecznych oraz stosuj filtry zabezpieczające. Jeżeli możesz mieć jakiś wpływ na uniknięcie bądź redukcję przebarwień zrób to!

Niezmiennie kochane moje profilaktyka najważniejsza.  

Dla mnie jako dla kobiety, bardzo ważne jest to abyśmy czuły się dobrze same ze sobą, dlatego zawsze będę nawiała do tego, aby wygospodarować w tej całej gonitwie dnia codziennego chwilę dla siebie i zadbać o swój wygląd, a także stan umysłu. Uwielbiam patrzeć na szczęśliwe buzie, dlatego tak świetnie odnajduję się w swojej pracy, bo sprawiam, że moi klienci wyglądają i tym samym czują się lepiej  Pamiętaj najważniejsza jesteś TY, inwestuj w siebie, bo naprawdę warto ! Osoby, które są moimi klientami od wielu lat, znają to na pamięć… i chyba działa…:)


   


Monika Bartnik
mgr. kosmetologii
Absolwentka Wyższej 
Szkoły Zawodowej
Kosmetyki i Pielęgnacji
Zdrowia w Warszawie
tel: 695 625 673
@monikabartnikkosmetolog


Miniaturka postu

Odpoczynek w ciąży- jak rzeczywiście nabrać siły na codzienne wyzwania :)

Bez względu na to czy chcesz położyć się, aby odpocząć na kilka minut, czy idziesz spać na całą noc, niezmiernie jest ważne to jak śpisz, a dokładnie pozycja w jakiej leżysz. Najważniejsze co musisz zapamiętać, to, że Twoje ciało zawsze szuka podparcia. Bez względu na to czy siedzisz, czy stoisz, czy leżysz, ciało szuka podparcia. Inaczej ono będzie wyglądało gdy pracujesz przy biurku, inaczej gdy prowadzisz samochód, inaczej gdy karmisz dziecko, jeszcze inaczej gdy leżysz.


Dziś zajmiemy się tym ostatnim.


Leżymy na różne sposoby- na plecach, na boku, na brzuchu. Teraz zajmiemy się pozycją na boku, gdyż ona właśnie towarzyszy nam najczęściej. Przytulamy się w łóżku najczęściej leżąc na boku, karmimy dziecko piersią, nierzadko oglądamy tak telewizję czy też czytamy książkę.

Połóż się na boku i pod swoją talią umieść złożony ręcznik, tak aby podeprzeć kręgosłup lędźwiowy. Między nogi włóż poduszkę, zarówno bliżej bioder, jak i między łydkami, a nawet stopami. Możesz zgiąć obie nogi ale możesz zgiąć jedynie nogę dalszą od podłoża. Pod szyję włóż poduszkę ( najlepiej puchową). Szyja musi być cała podparta ale poduszka nie powinna wchodzić pod barki. Głowa jest ciężka, zaś szyja słaba i nie chcemy aby zbyt duże siły padały właśnie na tą część kręgosłup. Możesz także podeprzeć ramię wykorzystując znowu poduszkę, którą masz przed klatką piersiową. Możesz zamiast poduszki wykorzystać rękę partnera:)


Z jakimi problemami możesz się zetknąć:


  •  poduszka jest zbyt gruba lub chuda i głowa nie jest przedłużeniem kręgosłupa,
  •  nie podpierasz nogi lub ramienia co skutkuje większym obciążeniem na miednicę i kręgosłup,
  • brak podparcia pod lędźwie lub zbyt gruby ręcznik pod talią,
  •  za duże obciążenie na bark, będący bliżej podłoża jeśli nie podeprzesz odpowiednio głowy i szyi ( czujesz wtedy dyskomfort w barku).


Oczywiście także ważny jest odpowiedni wybór materaca, na którym śpimy i odpoczywamy. Ale to kolejna dłuuuuga historia.


Tymczasem słuchaj swojego ciała i uwierz, że nawet z tyloma poduchami i ręcznikami, da się obracać i przytulać:)


Udanego i owocnego relaksu!!!:):):)


 

Zofia Budkiewicz 
Jak sama o sobie mówi – przede wszystkim mama dwójki wspaniałych urwisów, Kamili i Emila.
Fizjoterapeutka z zamiłowania. Jej kontuzje jako wyczynowej siatkarki natchnęły ją do pomagania innym.
Pierwszą wiedzę zdobywała na Wydziale Rehabilitacji AWF w Warszawie. Po dziesiątkach kursów stwierdziła, że najlepsze efekty terapeutyczne daje metoda funkcjonalnej terapii manualnej, którą poznała na szkoleniach Institute of Physical Art . Terapię tą łączy z PNF, osteopatią, kinesiology taping oraz telemedycynę aby holistycznie i całościowo zadbać o podopieczne.
Główną misją Zosi jest takie szkolenie kobiet, aby bez względu na to gdzie są i jakie mają możliwości mogły ćwiczyć i dbać o formę.
Jej pacjentki to głównie kobiety w ciąży i po porodzie. Pracuje z nimi nad prawidłową postawą, aktywacją systemu tonicznego (core) i zredukowaniem i pozbyciem się najczęstszych problemów jak rozejście mięśni prostych brzucha i kresy białej, nietrzymanie moczu i osłabienie mięśni dna miednicy czy bólami kręgosłupa.
Współpracuje z Kliniką Płodności Fertimedica, szkołami rodzenia „Akuku” Magdaleny Kukulskiej oraz „Jeannette” Jeannette Kalyta, , grupowe zajęcia dla kobiet w ciąży i po porodzie oraz fitness prowadzi w Calypso, w ramach terapii stosuje system Pelvifly.


Miniaturka postu

Wit. D3- witamina słońca.

Zapraszam Cię do zapoznania się z artykułem mojego brata- lekarza medycyny: Grzegorza Zając. Porusza on bardzo ważny temat, jakim jest kompleksowa wiedza na temat witaminy D3. Sprawdź jakie są skutki niedoboru witaminy słońca, na co warto zwrócić szczególną uwagę i jakie jest optymalne dawkowanie dla Ciebie oraz całej Twojej rodziny. 

Grzegorz jest współprowadzącym blog o zdrowym żywieniu i dobrym samopoczuciu- Long Life Hunters. Mam nadzieję, że będzie gościł ze swoimi ciekawymi, medycznymi tematami na Maybe Baby częściej ;) 

Czy myślisz, że wraz z nastaniem słonecznych dni znika zagrożenie niedoborem witaminy D? Niestety nie. W Polsce problem może dotyczyć nawet 90% osób. Czyli również i Ciebie. Ale przecież Ty chcesz czuć się wyjątkowo i należeć do pozostałych 10%, prawda? 


NIEDOBÓR CZYLI..? 
W badaniu niedoborów witaminy D oznacza się w surowicy krwi poziom metabolitu tej witaminy: 25(OH)D. Zalecany poziom to 30-50 ng/ml. Niedobór witaminy D jest związany z takimi objawami jak: osłabienie i bóle mięśniowe, zmęczenie, obojętność i apatia, senność, zwiększona wrażliwość na ból, alergie, otyłość czy nadciśnienie tętnicze krwi. Brzmi znajomo? 


NATURALNIE 
Do produkcji witaminy D dochodzi w skórze pod wpływem słonecznego promieniowania UVB. Potencjał tego mechanizmu to pokrycie nawet 80-100% dziennego zapotrzebowania organizmu i stopniowo mechanizm ten z wiekiem traci swoją wydajność. Co ważne tak produkowanej witaminy D nie można przedawkować. Ale cóż z tego, skoro w Polsce przez większość miesięcy kąt padania promieni słonecznych nie umożliwia skutecznej skórnej syntezy witaminy D. Dodatkowo sprawę komplikują smog, chmury, twarzowe okulary przeciwsłoneczne, kremy z filtrem oraz praca wewnątrz budynków. Niestety natura nie przewidziała tak zawziętej walki człowieka ze skórną produkcją witaminy D. Zatem zgodnie z wielowiekową cywilizacyjną tradycją, czego nie wytworzymy sami - musimy zjeść. Ale nie wyrzucajmy sobie – w Arabii Saudyjskiej szacuje się, że niedobory tej witaminy dotyczą ponad 60% populacji w skali kraju – głównie ze względu na uwarunkowania kulturowe w zakresie stroju. Więc słoneczna pogoda to jeszcze nie wszystko.


SUPLEMENTACJA, CZYLI O CO TYLE KRZYKU 

JAK: najlepiej suplementować witaminę D z posiłkiem, w celu zapewnienia optymalnego wchłaniania i wysokiej biodostępności.

KIEDY: codziennie.

CO: najlepiej kapsułki (wykazano, że w przypadku witaminy D substancja z kapsułek z nośnikiem lipidowym wchłania się kilka razy szybciej i skuteczniej od substancji w tabletkach). Zwracaj uwagę, jaki preparat kupujesz, żeby zapewnić sobie suplement o potwierdzonym składzie i jakości i nie stać się ofiarą podwórkowej produkcji. Modne aktualnie jest połączenie witaminy D3 z witaminą K2 – ale pomimo dostępnej wiedzy prowadzone są dalsze badania potwierdzające benefit tej kombinacji. 

DLACZEGO: właściwy poziom witaminy D jest przede wszystkim konieczny do prawidłowej regeneracji organizmu i jest jednym z tzw. modulatorów genowych. Ponadto niski poziom witaminy D może zwiększać ryzyko wystąpienia zaburzeń odporności (w tym i występowania chorób autoimmunologicznych), nadciśnienia tętniczego, choroby niedokrwiennej serca, cukrzycy oraz niektórych typów nowotworów. Wystarczy? To dołożymy jeszcze krzywicę i osteomalację, czyli rozmiękanie kości. Cyferki? Bardzo proszę -w dwóch dużych badaniach w USA i Szwecji wykazano 2.7 razy mniejszą zachorowalność na ostre wirusowe infekcje układu oddechowego u osób ze stężeniem 25(OH)D ≥38 ng/ml. Kobiety, u których stężenie 25(OH)D było wyższe od 40 ng/ml miały 67% mniejsze ryzyko wystąpienia nowotworów (z wyłączeniem nowotworów skóry). To dopiero początek listy – ale i tak robi już wrażenie. 

ILE: Dawkowanie i dobór preparatu koniecznie należy przedyskutować ze swoim lekarzem rodzinnym. Na indywidualny poziom suplementacji będą miały wpływ m.in. wiek, obciążenie chorobami, masa ciała (poziom tkanki tłuszczowej), nawyki, dieta i zażywane leki. Istnieje też wiele różnych wytycznych w zależności od źródła zaleceń i rejonu geograficznego świata. Wg aktualnych wytycznych dla Europy Środkowej suplementacja u zdrowych osób dorosłych w profilaktyce niedoborów to 800-2000IU (jednostek międzynarodowych - j.m.) na dobę witaminy D3 od października do maja lub przez cały rok, jeśli synteza skórna jest niewystarczająca (maksymalna dawka dobowa u dorosłych to 4000IU). W przypadku potwierdzonego niedoboru dawki lecznicze mieszczą się w zakresie 1000-10000IU na dobę przez 1-3 miesięcy, z koniecznym monitorowaniem leczenia poprzez pomiar stężenia 25(OH)D w surowicy krwi. Dla dzieci i młodzieży (1-18 rok życia) te same wytyczne określają zalecaną profilaktyczną dawkę witaminy D3 w przedziale 600-1000IU na dobę, zależnie od masy ciała, od października do marca lub też przez cały rok, jeśli synteza skórna jest niewystarczająca (czyli np.: przy restrykcyjnym stosowaniu kremów z filtrem UVB i/lub ograniczonym czasie przebywania na słońcu). Analogicznie dla noworodków donoszonych i niemowląt w profilaktyce niedoboru witaminy D3 zaleca się dawkę 400IU na dobę z uwzględnieniem ilości witaminy D3 z pożywienia dla dzieci karmionych sztucznie (źródło: Wytyczne dla lekarzy rodzinnych dotyczące suplementacji witaminy D). Dla młodszych dzieci właściwą formą są kropelki z witaminą D3.

A może masz wolną chwilę w ciagu słonecznego dnia? W teorii 15-20 minut ekspozycji skóry twarzy, dłoni i przedramion (w przybliżeniu 20% powierzchni ciała) od południa do około godziny 16.00 powinno wystarczyć dla zaspokojenia dziennego pokrycia zapotrzebowania na witaminę D. 

Na deser informacja: ponad 30000 - tyle prac naukowych o witaminie D opublikowano w ciągu ostatnich dziesięciu lat na całym świecie. 

Pamiętaj, że witamina D to nie cukierek i nie jest cudownym remedium na wszystko zło. I że więcej nie zawsze znaczy lepiej. Ale jej właściwy poziom jest bardzo ważny. Czy już czujesz się wyjątkowo?


Jeśli chcesz wiedzieć więcej:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28216084

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5613455/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5774037/












Autor: Grzegorz Zając- lekarz medycyny
Współprowadzący blog: Long Life Hunters
Photos: https://pl.depositphotos.com/home.html

Miniaturka postu

Aneta Szyłańska- Nie myśl o różowym słoniu!

Byłam ostatnio na wyciecze... Wyjazd autokarowy z pilotem, miejsce: Amsterdam z odwiedzinami w Keukenhof, gdzie jest królestwo tulipanów… Prawdziwy raj dla oczu i nosa, szczególnie, że pogoda nam niesamowicie dopisała… 

Było jednak pewne „ale”- osoba pani Pilotki wycieczki. Podczas podróży dowiadywaliśmy się jak to zwykle jest beznadziejnie w tym kraju, jaka to zwykle jest brzydka pogoda i jak silne są wiejące bez przerwy wiatry. Do tego usłyszeliśmy, że mieszkańcy Holandii „o nieco ciemniejszym kolorze skóry” są niegrzeczni… Opowieść o tym jak Holandia zbudowała swój kraj wielokrotnie była okraszana opisami związanymi z tym, że to na „wstrętnych bagnach”, że to z pieniędzy „zarobionych na handlu i niewolnictwie”, że Holender to „skąpy wujek Szkota”… Jakby tego było mało, że żona obecnego króla – królowa Maxima, „to osoba solidnie zbudowana, nie wygląda jak worek kartofli, z całym szacunkiem do worka kartofli… ale szczupła to ona nie jest…” Często były też nadużywane słowa „armagedon” lub „masakra”… 

Można by wymieniać cały dzień, ale nie o tym chciałam napisać… 

Pomyślcie jak ciekawie można by było inaczej opowiedzieć o tym samym, że warto cieszyć się wyjątkowo piękną pogodą, która tego dnia nam sprzyjała, że Holendrzy to niesamowity naród, który właściwie z niczego i w ekstremalnie trudnych warunkach zbudował kraj, który stał się potęgą handlową i morską, że od Holendrów można się uczyć gospodarności i że Król ożenił się z osobą, która nie ma pochodzenia królewskiego, i że tworzy z nią szczęśliwą rodzinę… 

Negatywnie naładowana komunikacja... 

Co nam to robi? W trakcie wycieczki nastroiła nas nieco nerwowo – a ja jako „niespotykanie spokojny człowiek” jestem daleka od negatywnych reakcji – chyba, że ktoś przesadzi… - tym razem byłam bliska wybuchu. 

Dbałość o semantykę wypowiedzi nie oznacza oszukiwania rzeczywistości. Pozwala natomiast skupić się na pozytywnych elementach wypowiedzi, konkretach i faktach. 

Kiedy słyszę, że „udała” mi się zupa, czy też, że „wyszło mi” coś, lub że „jakimś cudem” ktoś zdał egzamin... Wiem, że ten ktoś nie przypisuje sobie odpowiedzialności za sukces, którego jest autorem. W dzisiejszych czasach, gdy mamy do czynienia z różnymi pokoleniami i pracujemy w firmach z różnorodnymi korzeniami kulturowymi – tym bardziej warto zadbać o pozytywny komunikat. 

Często pracując coachingowo z kobietami, proszę je o podsumowanie swoich mocnych stron, umiejętności, talentów, opisu sytuacji, w których czuły się silne i zadowolone z siebie… Okazuje się to dla wielu osób niezwykle trudnym zadaniem. 

Pamiętajmy, że można inaczej formułować swoje wypowiedzi i prośby.  

Co dzieje się, gdy mówisz do dziecka „nie biegaj”? - biegnie jeszcze szybciej. Ale gdyby tak postarać się użyć sformułowania bez zakazu np. „Idź troszkę wolniej” – być może efekt byłby inny. To samo z „nie myśl o różowym słoniu” – nasz mózg jest tak skonstruowany, że aby nie myśleć o różowym słoniu – musi najpierw przywołać jego obraz. Podobno, gdy mówimy „muszę…” nasz mózg odczytuje to jako przymus i zaczyna stawiać opór lub bojkotuje nasze działania.  

Zachęcam Cię do używania pozytywnych sformułowań. Zrób eksperyment – powiedz inaczej niż zwykle to co chcesz powiedzieć. Podkreślaj swoje dokonania i to z czego jesteś dumna… nie daj sobie odebrać tego jak ciężko pracowałaś na swój każdy, nawet najdrobniejszy sukces.  

Osiąganie sukcesów nie jest „przypadkiem”, nie „udało” Ci się, tylko jest efektem wysiłku, który świadomie podjęłaś! Trzymam za Ciebie kciuki i zachęcam do zrobienia zadania domowego – nie „próbuj”, nie „staraj się” – po prostu to zrób; świadomie kontroluj swój język i ucz tego swoje dzieci, żeby zrozumiały, że trzeba przypisywać sobie sukcesy, których są autorami… aaa i zrób listę rzeczy, z których jesteś dumna, które zrobiłaś i które są efektem Twoich zasług i pracy  A na koniec odpowiedz sobie co odkrywasz



Aneta Szyłańska  
Właściciel firmy Human Asset, Senior Konsultant - posiada 12-letnie doświadczenie w branży doradztwa personalnego. Twórca metodologii i manager projektów diagnozy potencjału kompetencji pracowników z różnorodnych branż. Specjalizuje się w prowadzeniu indywidualnych i grupowych procesów coachingowych. Prowadzi warsztaty aktywizacji zawodowej w projektach kreowania kariery. Jest autorką warsztatów w ramach Akademii Menedżera. Posiada doświadczenie w pracy zarówno w środowisku korporacyjnym, jak i w branży consultingowej. Absolwentka Akademii Leona Koźmińskiego (Zarządzanie ludźmi w firmie; Zarządzanie kompetencjami Pracowników; Szkolenie i Rozwój oraz Kurs Trenerski). Uprawnienia: Akredytowany Coach Praktyk Biznesu (International EMCC Practitioner Coach; Racjonalna Terapia Zachowań – stopień I). Team Coach (2014), Coaching zdrowia (2017), Profesjonalny Mentor (2018)

Miniaturka postu

Bezpieczna pielęgnacja skóry w okresie ciąży.

    Ciąża to wyjątkowy czas. W tym okresie, myśli kobiety niemal w 100% skupiają się na dziecku lecz należy pamiętać, aby dbać o swoje samopoczucie, komfort i dobry wygląd. Tak abyś Ty czuła się atrakcyjna przez kolejne 9 miesięcy , twoja pielęgnacja była bezpieczna, a jednocześnie, aby ciąża nie zostawiła po sobie pamiątek na stałe.


    Okres ciąży jest wymagającym okresem dla organizmu kobiety, dlatego też zmienia się wtedy pielęgnacja skóry. Niektóre kosmetyki i zabiegi jakie do tej pory były dozwolone, stają się automatycznie zabronione. Ze względu na „burzę hormonów” zachodzącą w organizmie kobiety podczas ciąży warto jest, abyś obserwowała jak Twoja skóra reaguje na zastosowany produkt. Kieruj się zdrowym rozsądkiem i zastosuj regułę umiaru. 


    Działanie jakie powinny wykazywać stosowane przez Ciebie kosmetyki to przed wszystkim działanie łagodzące, nawilżające i natłuszczające. Szukaj kremów z bezpiecznymi składnikami, takimi jak kwas hialuronowy, kolagen, allantoina, pantenol, gliceryna, wyciągi z ogórecznika czy wiesiołka. Ważne, by kosmetyki zawierały emolienty (np. witamian E, masło shea, skwalen, oleje roślinne), czyli składniki ograniczające ucieczkę wody przez naskórek, poprzez wytworzenie warstwy okluzyjnej. Unikaj gorących i długich kąpieli, sprzyjają one utracie wody,  a zaraz po użyj balsamu. 

    Podstawowe produkty do użytku domowego jakie będą potrzebne Ci w ciąży to:


    1. Krem z filtrem – aby zminimalizować ryzyko powstania przebarwień (ostuda ciężarnych). Latem koniecznie SPF 50, zimą można zastosować SPF 30. 

    2. Balsam do ciała – aby zapobiec powstawaniu rozstępów, należy zadbać o dobre nawilżenie i elastyczność skóry. Stosuj rano i wieczorem, dodatkowo po każdej kąpieli.

    3. Peeling do twarzy i ciała – usunie zrogowaciałe części naskórka, poprawi elastyczność, wpłynie na lepsze działanie kremów i balsamów.


    W ciąży należy unikać kosmetyków, które zawierają w swoim składzie kwas glikolowy, mlekowy, cytrynowy, migdałowy, azelainowy – mogą podrażnić i zadziałać fotouczulająco. Olej sojowy i wyciągi z soi - mogą wywoływać przebarwienia u kobiet w ciąży.  Zabronione jest stosowanie witaminy A i jej pochodnych – retinolu (powodują uszkodzenia płodu). Unikaj kosmetyków z zawartością kofeiny i wyciągu z kasztanowca, ponieważ poprawiają ukrwienie, które może prowadzić do żylaków. Zabronione jest stosowanie niektórych olejków eterycznych np. bergamotowego, lawendowego, estragonowego, jałowcowego, z drzewa cedrowego. 


    Ciąża jest również ograniczeniem dla zabiegów oferowanych w gabinetach kosmetycznych. Wykluczone wtedy są np. zabiegi z użyciem prądów i fal radiowych, korzystanie z zabiegów rozgrzewających (m.in. z sauny), podwyższających ciśnienie, wyszczuplających. Nie wykonuje się zabiegów z użyciem igieł, makijażu permanentnego (ryzyko wprowadzenie zakażeń). Zabiegi z wykorzystaniem laserów i z zakresu medycyny estetycznej także należy odłożyć po okresie ciąży i karmieniu piersią. Odradza się korzystanie z solarium. 

    Przyszłe mamy z powodzeniem mogą korzystać z ofert salonów kosmetycznych pod warunkiem, że ciąża nie jest zagrożona. W pierwszym trymestrze ciąży poleca się wykonywanie zabiegów na twarz, a pielęgnacja ciała w gabinecie kosmetycznym, zazwyczaj rozpoczyna się od II trymestru i głównie powinna skupić się na nawilżaniu, kojeniu i uelastycznianiu skóry. Nie powinny to być inwazyjne zabiegi. Zalecane są masaże relaksacyjne twarzy i ciała. Tutaj należy zwrócić uwagę na odpowiednią pozycję, powinna to być pozycja na boku. Ważne jest, aby osoba wykonująca zabiegi była wykwalifikowana i doświadczona. Wykorzystaj te ostatnie chwile wolności  i poświęć jak najwięcej czasu samej sobie. Odpocznij i zadbaj o swoje ciało,  a ono podziękuje Ci za to później  :)



    Monika Bartnik
    mgr kosmetologii
    Absolwentka Wyższej 
    Szkoły Zawodowej
    Kosmetyki i Pielęgnacji
    Zdrowia w Warszawie, tel: 695 625 673

    Miniaturka postu

    Słodka beza.

    Do niedawna beza kojarzyła mi się z nieprzyzwoicie słodkimi ciasteczkami. Tak słodkimi, że aż zęby bolały podczas ich jedzenia. I za takimi bezami nie przepadałam, bo ta słodycz raczej kojarzyła mi się z mdłym smakiem glukozy niż rozkosznym „niebem w gębie”.


    Sytuacja uległa zmianie, gdy pewnego jesiennego ranka, gdy za oknem szaruga i plucha zagościła na dobre, dwie zaprzyjaźnione szkolne mamy odwiedziły mnie, aby omówić szkolne sprawy i razem z nimi odwiedził mnie tort bezowy. I wtedy dopiero poznałam wykwintny smak bezy. Puszysty krem otulony bezowym spodem i wierzchem rozpływał się w ustach, a ich słodką delikatność podkreślały soczyste maliny. 

    I wiecie co wam powiem , że takie dwa rodzaje „słodkich bez” mamy w szkole na co dzień.


    A mianowicie wyobraźcie sobie lub przypomnijcie z czasów szkolnych lat taką sytuację. Podczas lekcji języka polskiego uczniowie wspólnie z nauczycielem omawiają piękną lirykę. Na zakończenie  nauczyciel zadaje pracę  domową następującej treści: „Na przyszły poniedziałek proszę napisać list do kolegi, w którym zachęcicie go do przeczytania innych wierszy autora tejże pięknej liryki”. Każdy z was napisał,  najlepiej jak potrafił. Niektórzy na dwie strony A4, inni skromniej bo na pół strony. Niektórzy rozpisali się o wszystkich utworach epickich i lirycznych autora, inni zachęcali do przeczytania co najwyżej jeszcze jednego wiersza. Jakież bywało zdziwienie, gdy nauczyciel oddawał sprawdzone listy i okazywało się, że ci pierwsi nie widzieć czemu dostawali gorsze stopnie od tych drugich lub na odwrót. Ileż to razy zastanawialiśmy się dlaczego ja dostałam tróję, a kolega czwórkę lub piątkę. Przecież oboje pisaliśmy podobnie o tym samym.  I ta sytuacja to jest taka beza o smaku glukozy. Niby słodka, niby wszyscy wiedzą o co chodzi, ale jak przyjdzie co do czego to pozostaje tylko niesmak i gorycz niesprawiedliwości. 


    A gdyby tak sytuację nieco zmienić i zadana praca domowa brzmiała by następująco: „ Na przyszły poniedziałek napiszcie list do kolegi, w którym zachęcicie go do przeczytania dwóch innych wierszy tego autora, list ma się składać z trzech akapitów, z elementami charakterystycznymi dla listu, zaimki piszcie wielką literą, list ma być  czytelny”. Każdy z was znowu napisał najlepiej jak potrafił. Lecz kiedy nauczyciel oddawał sprawdzone listy, a ty zachęciłeś kolegę do przeczytania jednego wiersza, zaimki pisałeś małą literą i ledwo można było cię rozczytać, to już wiesz dlaczego dostałeś tylko tróję.  Nauczyciel podał bardzo konkretne kryteria twojego sukcesu tzn. że jeśli spełnisz wszystkie wymagania to dostanie piątkę. Nauczyciel omówił się tylko na takie warunki, jakie przedstawił w opisie pracy domowej, nie umawiał się np. na poprawność ortograficzną listu, więc tego kryterium nie oceniał. I to jest właśnie mój tort bezowy. Wiem, jakie są moje i jego smakowe kryteria sukcesu, ma być nie za słodki i z malinami i taki właśnie jest. Taki lubię najbardziej.


    Szkolny „tort bezowy” ma swoją fachową nazwę w nauczaniu, jest to tzw. nacobezu czyli „na co będę zwracał uwagę przy ocenianiu. Nacobezu to nic innego jak kryteria sukcesu, które podajemy uczniom przed wykonaniem zadania lub przed sprawdzianem. Podajemy je po to, aby później  sprawiedliwie ocenić pracę ucznia i żeby uczeń wiedział, jak konkretnie daną pracę lub zadanie  wykonać, aby dostać piątkę lub szóstkę. 


    Ostatnio rozmawiałam z mamą jeden z uczennic, zapisanych niedawno do mojej szkoły z innej podstawówki, która przedstawiła mi następującą sytuację.  Pani do historii przed sprawdzianem podała bardzo szczegółowo zagadnienia, których należy nauczyć się, aby być dobrze przygotowanym do klasówki. Uczennica nauczyła się i dostała szóstkę. Zdziwiona i zaskoczona dziewczynka stwierdziła „ Przecież pani nam wszystko podała wcześniej i wiedziałam co będzie na sprawdzianie. Dostałam szóstkę. Czy to nie dziwne?” Absolutnie nie!  Nauczyciel  w szkole nie jest po to, żeby łapać ucznia na braku wiedzy jak policjant złodzieja. Nauczyciel jest po  to, aby wskazywać wiedzę potrzebną do uczenia się, wymagać jej zgodnie z nacobezu tak jak wymagamy od bezy, by była delikatnie słodka z soczystymi malinami. 





    Wioletta Krzyżanowska – od 2007 roku dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie. Nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, języka angielskiego i doradca zawodowy. Inicjatorka zmian w polskiej szkole polegających na propagowaniu idei szkoły bez obowiązkowych prac domowych, oceniania kształtującego, metody projektu i „zielonego ołówka”. Menadżerka oświatowa budująca kulturę szkolną opartą na budowaniu wzajemnych relacji między nauczycielem, uczniem i rodzicem. Laureatka nagród i wyróżnień Prezydenta m. st. Warszawy i Burmistrza Dzielnicy Ursynów za wkład w rozwój oświaty i sportu. 


    Zdjęcie.https://pl.depositphotos.com

    Miniaturka postu

    A jaką Ty masz cerę?

    Zanim zaczniesz stosować konkretną pielęgnacje twarzy, sprawdź czym charakteryzuje się Twoja cera. Zacznij od diety! Zapewniam Cię, że odpowiednie odżywanie + używanie właściwie dobranych kosmetyków, przyniesie zamierzony cel: zdrową, promienną cerę.

    1.Twarz tzw. cukrowa
    Objawia się poprzez cienką i poszarzałą skórę, wysypkę na całej twarzy, zmarszczki pod oczami i na czole.
    Zbyt duża ilość cukru w diecie powoduje niszczenie kolagenu, a on odpowiedzialny jest za jędrność skóry. Staje się ona bardziej podatna na zmarszczki poprzez utratę elastyczności. Na początku ogranicz, następnie całkowicie wyeliminuj cukry z diety. 


    2.Twarz tzw. glutenowa
    Objawia się zaczerwienieniem i opuchnięciem policzków, wypryskami na brodzie, żuchwie czole, ciemnymi pigmentowymi plamami. 
    Odstaw produkty z glutenem na okres 3-4 tygodni (np. makarony, pieczywo, ciastka, płatki)
    Jedz produkty o dużej zawartości błonnika 


    3. Twarz tzw. nabiałowa
    Nietolerancja laktozy objawia się obrzękami powiek, cieniami i workami pod oczami. Występują grudki i białe krostki i na brodzie. Nietolerancja produktów mlecznych może pojawić się z czasem. 
    Odstaw wszystkie produkty mleczne na ok. 3 tygodnie 

    4. Twarz tzw. winna
    Osoby które spożywają w większość dni tygodnia alkohol walczą z przesuszoną skórą, cieniami pod oczami, opadającymi powiekami. Pojawiają się częściej niż u innych zmarszczki pod oczami i na policzkach. Występuje zaczerwienienie na nosie, rozszerzają się tzw. "pory". Pogłębia się bruzda nosowo-wargowa. Cukier zawarty w alkoholu, uszkadza kolagen który jest odpowiedzialny za elastyczność skóry. Dodatkowo alkohol sprzyja utracie wody z organizmu, co objawia się przesuszeniem skóry. 

    Zrób 3 tygodniową przerwę od alkoholu, bo tyle potrzebuje organizm, aby wrócić do równowagi
    Ogranicz dni kiedy spożywasz alkohol 
    Nie mieszaj go z napojami dodatkowo słodzonymi 
    Pij dużo wody.
    Jeśli już spożywasz alkohol niech to będzie wytrawne wino dobrej jakości, z jak najmniejszą zawartością cukru.


    Zdjęcia:https://www.ofeminin.pl/uroda/pielegnacja/co-tak-naprawde-cukier-gluten-i-mleko-robia-twojej-cerze-te-defekty-mowia-czego-jesz/hefs9hzFoto: https://pl.depositphotos.com/search/cera.html?01d1d262bd948053663eda177ff41b41




    Monika Bartnik
    mgr kosmetologii 
    Absolwentka Wyższej 
    Szkoły Zawodowej 
    Kosmetyki i Pielęgnacji 
    Zdrowia w Warszawie. 

    Miniaturka postu

    Kolor ma znaczenie


    Ci z was, którzy wychowali się na dobranockach o Misiu Uszatku, Żwirku i Muchomorku czy Bolku i Lolku z pewnością  z rozrzewnieniem wspominają taką, której tytułowym bohaterem był zaczarowany ołówek. Dla tych, co nie pamiętają tej bajeczki, przedstawię krótko główną myśl przewodnią animowanego utworu. Chodziło w niej  o to, że pewien chłopiec był w posiadaniu zaczarowanego ołówka. Jego magia polegała na tym, że cokolwiek chłopiec narysował tym ołówkiem, natychmiast ten przedmiot, zwierzę lub inna materia ożywało. Oczywiście jak to w każdej bajce bywa, chłopiec wykorzystywał moc ołówka tylko w słusznej sprawie, gdy ktoś lub coś potrzebowało pomocy i wsparcia. 


    Nie wiem jak wy, ale ja marzyłam o posiadaniu takiego , niezwykle osobliwego przedmiotu, jakim był ten ołówek. Niby zwykłe, drewniane, z grafitowym gryflem pisadełko, ale z jaką mocą!  Ileż to razy w naszym życiu odczuwamy silne pragnienie posiadania czegoś, co pozwoliłby nam rozwiązać nasze troski. I nie mówię tu zaraz o nowym domu, samochodzie czy torebce. Takie pragnienia wydają  się zbyt krótkowzroczne. Mam na myśli coś takiego, co dałoby nam wiarę we własne siły. Coś, co pokazałoby nam ,że nie jesteśmy beznadziejni tak jak myśli o nas szef czy kolega z pracy ,ale że jesteśmy na tyle jedyni w swoim rodzaju, że zawojujemy świat. 

    My dorośli mamy już wykształcone mechanizmy radzenia sobie z krytyką i wytykaniem palcami błędów. Przypomnijmy sobie nasze szkolne zeszyty, wypracowania, sprawdziany i kartkówki. Nauczyciel brał do ręki czerwony długopis i kilkoma sprawnym ruchami, wyćwiczonymi przez lata praktyki, zaznaczał wszystkie nasze błędy. Pamiętacie? W wypracowaniach to były „ort” czyli błąd ortograficzny , „int” czyli interpunkcyjny, „styl”  czyli stylistyczny. I o ile w tych dwóch pierwszych przypadkach to jeszcze człowiek wiedział o co chodzi, ale z tym stylem to zawsze był kłopot. Sprawdziany pokreślone na czerwono niektórym siły się po nocach, czerwona dwója lub jedynka przesądzała czasem o uczniowskim być albo nie być. Czerwony kolor powodował, że błędy jeszcze bardziej utrwalały się w naszej podświadomości i wyrastaliśmy w przeświadczeniu, jak bardzo możemy być do niczego. 

    I wiecie, co wam powiem, jest taki zaczarowany ołówek …. To jest zielony ołówek. Może być zielony długopis, ważne żeby pisał na zielono. Wystarczy, aby nauczyciel w pracy naszego dziecka zaznaczył  zielonym kolorem, to co zrobiło najlepiej i najpiękniej. Pomyślmy o naszych dzieciach, które dopiero uczą się świata i wierzą w jego bezgraniczne dobro. Jak ważne jest pokazywanie im ich mocnych stron. Najprostszym sposobem jest podkreślenie zielonym kolorem w zeszycie dziecka tę literkę, którą napisało najstaranniej lub ten przekład, który zrobiło prawidłowo.

    Znajdą się zaraz tacy dociekliwi i drobiazgowi rodzice, co powiedzą: „A skąd moje dziecko będzie wiedziało, jakie błędy popełniło?” Ano stąd, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to pod wykonanym zadaniem lub pracą nauczyciel wypisze wyrazy do poprawy lub da wskazówki do poćwiczenia wybranych przykładów. 

    Metoda zielonego ołówka to pokazanie dziecku jego sukcesu, nagrodzenie wysiłku jaki włożyło w napisanie sprawdzianu. Zastosowaniem tego prostego zabiegu polegającego na zmianie koloru z czerwonego na zielony odchodzimy od kultu błędu na rzecz kultu wysiłku, poprawności i sukcesu jako głównego czynnika motywującego nas do działania. Tę metodę możemy zastosować nie tylko w młodszych klasach. Do szóstej klasy szkoły podstawowej możemy na zielono zaznaczać tylko prawidłowe odpowiedzi i tylko na ich podstawie zliczyć punkty do oceny końcowej. Zaznaczenie zielonym kolorem w pracy dziecka jego sukcesu niesie ze sobą również budowanie pozytywnej relacji między uczniem a nauczycielem. Relacji, która będzie najważniejsza w kontekście motywacji wewnętrznej dziecka. 

    Z pozoru wydaje się to prostym sposobem na próbę odejścia od pruskiego systemu nauczania, ale tak naprawdę wymaga to zmiany przekonań w nas samych jako rodzicach i w nas jako nauczycielach. Przekonań głęboko zakorzenionych i często uniemożliwiających spojrzenie na szkołę z innej perspektywy. Ale warto chociaż spróbować tej drobnej zmiany dla naszych dzieci, aby potrafiły cieszyć się z najdrobniejszych sukcesów i znały swoje mocne strony. 


    Zielony ołówek może nam się również przydać w życiu codziennym, doceniajmy najdrobniejsze nawet wysiłki naszych partnerów życiowych w najdrobniejszych sprawach a zdecydowanie więcej uśmiechu zagości w naszych domach. Zaczarowany ołówek to zielony ołówek.






    Wioletta Krzyżanowska – od 2007 roku dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie. Nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, języka angielskiego i doradca zawodowy. Inicjatorka zmian w polskiej szkole polegających na propagowaniu idei szkoły bez obowiązkowych prac domowych, oceniania kształtującego, metody projektu i „zielonego ołówka”. Menadżerka oświatowa budująca kulturę szkolną opartą na budowaniu wzajemnych relacji między nauczycielem, uczniem i rodzicem. Laureatka nagród i wyróżnień Prezydenta m. st. Warszawy i Burmistrza Dzielnicy Ursynów za wkład w rozwój oświaty i sportu.

    Zdjęcie.https://pl.depositphotos.com

    Miniaturka postu

    Cykl felietonów- Szkoła na dywaniku

    SZKOŁA NA DYWANIKU to cykl felietonów o szkole oczami dyrektora szkoły. Felietony o tematyce uczniowskiej, nauczycielskiej i rodzinnej pokażą szkołę z jej zaletami i wadami. Na wesoło i na poważnie. 

    Autorką jest Wioletta Krzyżanowska – od 2007 roku dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie. Nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, języka angielskiego i doradca zawodowy. Inicjatorka zmian w polskiej szkole polegających na propagowaniu idei szkoły bez obowiązkowych prac domowych, oceniania kształtującego, metody projektu i „zielonego ołówka”. Menadżerka oświatowa budująca kulturę szkolną opartą na budowaniu wzajemnych relacji między nauczycielem, uczniem i rodzicem. Laureatka nagród i wyróżnień Prezydenta m. st. Warszawy i Burmistrza Dzielnicy Ursynów za wkład w rozwój oświaty i sportu. 




    Miniaturka postu

    Monika zadba o waszą urodę!

    Monika Bartnik - magister kosmetologii. Z branżą  związana od ponad 10 lat. Ukończyła studia w Wyższej Szkole Zawodowej Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia w Warszawie. Kosmetologia jest jej wielką pasją. Aby rozwijać swoją wiedzę oraz kompleksowo pracować ze swoimi klientami, stale stara się doskonalić swoje kwalifikacje poprzez uczestnictwo w licznych szkoleniach i wydarzeniach branżowych.

    Ciągle stawia sobie coraz to wyższe poprzeczki. Zdobywa nową wiedzę i doświadczenia. Uwielbia pracę z ludźmi. Ceni sobie możliwość poznawania nowych osób, bo każda z nich wnosi wiele do jej życia. Oprócz wspomnianej kosmetologii, jej pasją są również gotowanie i podróże.

    Zdobyta wiedza na temat  dogłębnego dbania o zdrowie i dietę, pozwoliła jej na wysoką skuteczność wykonywanej pracy i świadczenie usług na najwyższym poziomie.



    Miniaturka postu

    Jak przygotować skórę do ciąży?

    Wielkie wyzwanie przed Tobą… 

            Ciąża – żartobliwie mówi się, że to nie choroba… co jest oczywiście prawdą. Wcale nie jest chorobą, ale niesie za sobą dużo zmian dla organizmu kobiety. Tak więc, należy się do niej odpowiednio przygotować. To, jaki prowadziłaś tryb życia przed ciążą ma wpływ na jej przebieg oraz regenerację po porodzie. Wiadomo, że całą uwagę skupiasz teraz na dziecku. Zacznij, więc myśleć dwutorowo i poświęć trochę uwagi samej sobie, bo najważniejsza jest profilaktyka. Pamiętaj także, że to też ostatnie chwile kiedy tak beztrosko będziesz mogła to robić ☺ 

             Jeśli nie byłaś zwolenniczką zdrowego trybu życia, prawidłowego odżywiania się i regularnej aktywności, czas na zmiany! Optymalny czas na ich wprowadzenie to przynajmniej  3 miesiące przed planowaną ciążą, tak aby Twój organizm miał czas się do nich przyzwyczaić. Oczywiście jeśli jesteś już w ciąży i nie masz tych 3 miesięcy zmień tyle ile możesz. Pamiętaj! Lepiej późno niż wcale ☺

              Zachowaj równowagę pomiędzy żywieniem (zdrowa, regularna i zbilansowana dieta), regularną aktywnością fizyczną (wzmacnianie mięśni brzucha, dna miednicy, kręgosłupa) i pielęgnacją skóry. Picie dużej ilość wody, wpływa również na prawidłowe nawilżenie skóry. Dieta przyszłej mamy powinna być bogata w nienasycone kwasy tłuszczowe, białko, witaminy oraz mikroelementy. Bardzo ważne jest przyjmowanie kwasu foliowego. Wszystkie te czynności pomogą Ci po porodzie odzyskać dawny wygląd skóry oraz figurę  sprzed ciąży

            Skóra to największy narząd, chroniący przed czynnikami zewnętrznymi. Należy zadbać o jej prawidłowe nawilżenie, ponieważ w trakcie ciąży będzie narażona na nadmierne rozciąganie, może również ulec zwiotczeniu. Pod wpływem hormonów, włókna elastyny i kolagenu są słabsze, co może powodować pojawienie się rozstępów. Oczywiście nikt nie da Ci gwarancji, że po ciąży będzie ona w stanie nienaruszonym, gdyż dużą rolę pełnią tutaj, również predyspozycje. Chcąc zminimalizować w znacznym stopniu pojawienie się tych zmian, warto wcześniej pomyśleć o prawidłowej pielęgnacji domowej i gabinetowej. Tak, aby skóra przed ciążą, w trakcie oraz po, była sprężysta i elastyczna.


    Pielęgnacja domowa

            Wyposaż się w peeling i kosmetyki nawilżające. Dwa razy dziennie nawilżaj i natłuszczaj skórę. Raz w tygodniu wykonuj peeling całego ciała, z pominięciem brodawek. Masuj skórę delikatnymi, okrężnymi ruchami. Możesz w tym celu użyć także szorstkiej części gąbki. Pobudzi to dodatkowo mikrokrążenie skóry. Na koniec naprzemiennie polewaj ciało ciepłym i zimnym strumieniem wody. Taki zabieg świetnie uelastycznia. Powstrzymaj się od gorących kąpieli, ponieważ powodują przesuszanie się skóry. W okresie letnim unikaj także nadmiernego wystawiania skóry na promieniowanie słoneczne.


    Pielęgnacja gabinetowa

            Jak zawsze najważniejsza jest systematyczność i profilaktyka. Zabiegi profesjonalne proponowane w gabinetach polegają na dobraniu odpowiedniego zabiegu, wykonywaniu peeling całego ciała, nałożeniu maski i wykonaniu masażu. Przed zajściem w ciążę warto skorzystać z oferty salonu kosmetycznego i wykonać serię zabiegów poprawiających elastyczność i nawilżenie skóry, włączając w to masaże ciała. Poprawią one nie tylko kondycję skóry, ale wzmocnią i rozluźnią mięśnie, skorygują Twoją postawę. Dzięki czemu będzie Ci łatwiej podczas ciąży. Im więcej zrobisz dla swojej skóry przed zajściem w ciążę, tym będzie ona odporniejsza na rozciąganie. 

    Rada?

    Nawilżać, nawilżać i jeszcze raz nawilżać ☺ 



    Monika Bartnik 

    mgr kosmetologii 

    Absolwentka Wyższej 

    Szkoły Zawodowej 

    Kosmetyki i Pielęgnacji 

    Zdrowia w Warszawie. 


    Miniaturka postu

    Na hamaku - czyli życiowa równowaga

    Wyobraź sobie, że bujasz się na hamaku… Ruch bujania się jest idealny, symetryczny, przewidywalny… Najpierw odchylenia są duże po to by dojść do stanu bezruchu prawie…
      A teraz wyobraź sobie co stało by się gdyby ruch hamaka zastygł po jednej ze stron i zawisła byś w pionie… Czy czujesz się komfortowo? W tak nienaturalnej pozycji nie jest Ci wygodnie (pomimo, że jesteś na hamaku)…
    Porównując ruch hamakowego wahadła do Twojego balansu pomiędzy pracą zawodową i poza nią. Jak wygląda ten balans u Ciebie? Jak dbasz o własne potrzeby i czy w ogóle myślisz o sobie?

    Gdybyś miała narysować ruch tego hamaka, to jak on by wyglądał? Co odkrywasz? 
    Często My, Kobiety w wielu rolach: mam, żon, pracowników, córek, przyjaciółek, czy też szefów… myślimy najpierw o naszych obowiązkach, zadaniach i potrzebach innych osób stawiając własne potrzeby na ostatnim miejscu. To częsty temat, który pojawia się w mojej pracy z kobietami– mamy wyrzuty sumienia, że stawiamy własne potrzeby na pierwszym miejscu. A potrzeby mogą wydawać się trywialne dla kogoś z boku: pomalować paznokcie w spokoju, wyspać się wreszcie, oddać komuś prasowanie, wyjść na spacer, poczytać w spokoju…
    Ja też tak miałam – czułam dyskomfort, gdy myślałam o sobie a nie o moich najbliższych w pierwszej kolejności. Ale dopiero w momencie, gdy pozwoliłam sobie na zmianę priorytetów i postawiłam siebie na równie ważnym miejscu jak stawiałam innych – okazało się, że wszystko wskoczyło na właściwe miejsce. Zaczęłam być dla siebie samej „miła”… W efekcie poprawiły mi się relacje z innymi, wróciło poczucie humoru, obudziła się na nowo miłość w związku… nie spodziewałam się aż takich efektów, a wystarczyło mi bez wyrzutów wyjść z domu na spacer z kijkami do nordic walking lub na basen (bez towarzystwa rodziny) bez wyrzutów sumienia, że robię to SAMA i DLA SIEBIE…
    Mój hamak odzyskał właściwy rytm, a ja zrozumiałam, że złapanie balansu jest z korzyścią dla obu obszarów. A Ty odpowiedz sobie na kolejne pytania: 

    • Jak ładujesz swoje baterie?
    • Od czego zaczniesz?
    • Jaki będzie Twój pierwszy krok już dziś?


    Aneta Szyłańska  

    Właściciel firmy Human Asset, Senior Konsultant - posiada 12-letnie doświadczenie w branży doradztwa personalnego. Twórca metodologii i manager projektów diagnozy potencjału kompetencji pracowników z różnorodnych branż. Specjalizuje się w prowadzeniu indywidualnych i grupowych procesów coachingowych. Prowadzi warsztaty aktywizacji zawodowej w projektach kreowania kariery. Jest autorką warsztatów w ramach Akademii Menedżera. Posiada doświadczenie w pracy zarówno w środowisku korporacyjnym, jak i w branży consultingowej. Absolwentka Akademii Leona Koźmińskiego (Zarządzanie ludźmi w firmie; Zarządzanie kompetencjami Pracowników; Szkolenie i Rozwój oraz Kurs Trenerski). Uprawnienia: Akredytowany Coach Praktyk Biznesu (International EMCC Practitioner Coach; Racjonalna Terapia Zachowań – stopień I). Team Coach (2014), Coaching zdrowia (2017), Profesjonalny Mentor (2018)