Moje wpisy

Miniaturka postu

Raport z targów w Kolonii

Jest takie wydarzenie w branży dziecięcej, 

które co roku układa plany na wrzesień wszystkim osobom zainteresowanym produktami dla tej wyjątkowej, jakżeż wymagającej grupy odbiorców.
W kilku halach centrum ekspozycyjnego w Kolonii odbywają się targi Kids Time, największe tego typu wydarzenie w Europie.
To tutaj prezentowane są najnowsze modele wózków i fotelików, innowacyjne rozwiązania do spania, ubierania, pielęgnacji, są nawet inicjatywy artystyczne, związane z dobrym designem dla dzieci.
To tutaj krzyżują się ścieżki producentów, projektantów, handlowców, dziennikarzy, blogerów przemierzających kilometry hal w poszukiwaniu nowości i tropiących nowe trendy.Całe wydarzenie rozpoczyna się galą, podczas której wręczone zostają nagrody za innowacyjne rozwiązania, które są następnie przez całe targi prezentowane zwiedzającym w formie specjalnej wystawy.
 

Targi w Kolonii są moim stałym punktem w kalendarzu już od kilku lat. W tym roku, poproszona o przygotowanie tej relacji na blog Maybe Baby w sposób szczególny przygotowałam i zaplanowałam plan zwiedzania, aby wyłowić najciekawsze produkty i trendy.
Jedna refleksja nasunęła mi się w sposób bardzo wyraźny – wciąż pamiętam swoje wrażenie z targów 5 lat temu i zauważyłam, iż miany, które zaszły w tym czasie są naprawdę ogromne. Z punktu widzenia rodziców, są to zdecydowanie zmiany na lepsze.
 
ROZPOCZNIJMY  OD WÓZKÓW I FOTELIKÓW…

Zarówno firmy produkujące „twarde” sprzęty, takie jak wózki i foteliki samochodowe zrobiły ogromne postępy technologiczne, tak samo do przodu w rozwiązaniach poszły urządzenia elektroniczne.
·      Od kilku lat marką „twardych” rozwiązań, na którą wszyscy zwracają największą uwagę, jest Cybex - praktycznie każdy rok, każde targi przynoszą bardzo ciekawe nowości.W tym roku, na specjalnie przygotowanym podjeździe pod górę, zwiedzający stoisko spacerowali, testując elektryczny wózek. Specjalny mechanizm wmontowany w ramę nie tylko pozwala łatwiej podjechać wózkiem do góry, ale również samoczynnie hamuje go przy schodzeniu w dół.
Wrażenia? Na pewno coś nowego, ale czy faktycznie sprawdza się w praktyce? To pokażą już testy „na żywo” prawdziwych użytkowników z prawdziwymi dziećmi… Będziemy śledzić na bieżąco opinie naszych klientów w Muppetshop…
Drugim ciekawym rozwiązaniem przedstawionym przez Cybexa był specjalny czujnik, który będzie dostępny przy zakupie fotelika samochodowego Cybex Cloud Z. Sprawdza on temperaturę panującą w samochodzie i alarmuje, jeśli jest ona nieodpowiednia dla dziecka (np. auto nagrzane po postoju w słońcu). Przypomina również o dziecku zostawionym w samochodzie, ale możemy wykorzystać go też do odnajdywania kluczy (nie wiem ja Wam, ale mi poszukiwanie kluczy zdarza się regularnie… )
·      Kolejne marki wózków, które odwiedzam zawsze to Bugaboo i Maclaren. Mimo, a może właśnie dlatego, że ich showroom’y zlokalizowane są poza główną częścią targów. Po długich godzinach spędzonych w targowych halach miło wpaść na kawę gdzieś w ładnym miejscu Kolonii i przy okazji zobaczyć nowe odsłony modeli tych świetnych marek, a nawet odświeżyć sobie wiedzę o dotychczasowym portfolio.
·      Zaglądam też zawsze na stoisko Babyzen yoyo, gdyż ten ulubiony wózek Paryżan, zawsze zachwyca mnie idealnym dopasowaniem do potrzeb mieszkańców dużych miast. Jak dla mnie jest po prostu genialnym, niewielkim, ale doskonale przemyślanym rozwiązaniem dla mobilnych rodziców, poruszających się po mieście lub podróżujących po świecie.
W tym roku Babyzen uzupełnił swoją gamę akcesoriów o nową torbę – przestronną, wygodnie mocowaną – na pewno ucieszy ona wszystkich użytkowników Yoyo!
·      Jest jeszcze jedna marka, która wyróżnia się zarówno samym produktem, jak i jego ekspozycją. Jest to holenderski Dubatti, należący firmy Kidsmill, znanej z produkcji pięknych mebli dla dzieci. Jest to zawsze jedno z najładniejszych stoisk na targach.
·      Jeśli zwracamy uwagę na rozwiązania technologiczne, to na pewno ciekawym przykładem jest Motorola. Lata temu znana w Polsce z kultowych telefonów z klapką, dziś na rynku dziecięcym jest coraz bardziej rozpoznawalna dzięki swoim zaawansowanym technologicznie, a jednocześnie ładnym, nianiom elektronicznym. Właściwie nie są to tylko nianie, ale całe systemy zdalnej kontroli bezpieczeństwa i kontaktu z dzieckiem. Możemy je łączyć poprzez WIFI i dzięki specjalnej aplikacji na smartfonie, nawet będąc poza domem, możemy mieć stały kontakt z dzieckiem, a nawet zdalnie zrobić mu zdjęcie, kiedy dzieje się coś ważnego – np. pierwszy uśmiech, czy pierwsze słowo…
 
Jednak największą różnicę na przestrzeni ostatnich 5 lat widać w estetyce stoisk i samych produktów – wszystko jest po prostu ładniejsze, ciekawsze, naprawdę jest na czym zawiesić oko – trochę tak, jakby dziecko przestało być tylko „obiektem” do sprawnego „obsłużenia”, ale stało się równorzędnym członkiem rodziny, zasługującym na ładne rzeczy dobrej jakości.Jako trend jest to bardzo widoczne.
·      Przyjemną i ciekawą do odwiedzenia strefą na targach jest strefa designu ulokowana tuż obok strefy innowacji i nagrodzonych produktów. Warto tam zajrzeć, aby zobaczyć produkty wyróżniające się formą, czy estetyką, ale również projekty angażujące dzieci i rodziców w nowe, kreatywne podejście do aranżowania przestrzeni dla dzieci oraz myślenie przyjazne środowisku naturalnemu. Z roku na rok jest tam coraz ciekawiej.
·      Coraz mocniejszym akcentem w europejskiej branży dziecięcej są firmy ze Skandynawii. Proste, lekkie, przemyślane funkcjonalnie produkty w portfolio takich marek jak Ferm Living, czy też relatywnie młody Liewood Design mają już rzesze fanów i totalnie zawojowały najpiękniejsze instagramowe profile.
·      W obszarze designu podobnie jak w poprzednich latach, tak i w tym roku niezmienne wrażenie robi, wspomniana tu już, ekspozycja mebli Kidsmill. Pięknie zaaranżowane pokoje dla dzieci w różnych stylach sprawiają, że właściwie każdy zwiedzający chciałby znów być dzieckiem.
Kolejną zmianą odpowiadającą na potrzeby i oczekiwania klientów jest ekologia – coraz więcej jest na rynku organicznych, ekologicznych produktów, bezpiecznych zarówno dla dzieci, jak i dla naszej planety. Rynek zdobywają drewniane zabawki, kauczukowe gryzaczki, zabawki kąpielowe, naczynia i smoczki, naturalne, a nawet organiczne ciuszki i inne tekstylia dla dzieci, kończąc na kosmetykach, pieluszkach i mokrych chusteczkach bez chemicznych, sztucznych składników.
·      Dla mnie osobiście od zawsze bardzo ważnym kryterium selekcji produktów dziecięcych, zarówno dla mojego dziecka, jak i do portfolio Muppetshop była ich naturalność. Poczynając od produktów wyprawkowych najbliższych skórze dziecka, takich jak ciuszki, otulacze, śpiworki, rożki, kończąc na kosmetykach, czy też produktach spożywczych. W tym zakresie od zawsze absolutnym liderem była marka Lodger. Wszystkie ich tekstylia wyprawkowe, dotykające bezpośrednio skóry dziecka są wykonane ze 100%, najwyższej jakości oddychającej i super chłonnej bawełny. Jakość idzie tu też w parze z funkcjonalnością i designem. Są to zawsze świetnie przemyślane, wygodne produkty w zgodnych z trendami kolorach i wzorach. W tym roku w Kolonii Lodger pokazał zarówno cudne nowości wyprawkowe, jak i genialną kolekcję zimową – śpiwory do wózków i fotelików, kombinezony oraz ciepłe akcesoria, wszystko w uroczych wzorach przyrodniczych.
·      Przez ścianę z Lodgerem sąsiadowała ekspozycja Aden Anais, marki znanej z bambusowych i muślinowych otulaczy. W tym roku absolutnym hitem dla mnie są złote motywy i kolekcja z kultowym motywem Myszki Miki.
·      Nie było ich w Kolonii w tym roku, ale w tym raporcie w kontekście naturalnych produktów nie sposób ich pominąć. Hiszpańska marka Oli&Carol jest w Polsce od roku, a liczba jej fanów ciągle rośnie. Charakterystyczne gryzaki w kształcie warzyw i owoców, wykonane w 100% z naturalnego kauczuku, czy też kauczukowe bransoletki w kształcie zwierzątek, to również fantastyczne zabawki kąpielowe, gdyż nie mają dziurki, dzięki czemu podczas kąpieli nie dostaje się tam woda i bakterie. Już niebawem, na polskim rynku pojawią się kolejne śliczne zabawki tej marki w kształcie żółwików, wielorybów i krabów w stylu orgiami. Mają uczyć dzieci troski o oceany i ich mieszkańców.
·      Z roku na rok pojawia się coraz więcej naturalnych kosmetyków dla dzieci, nawet mokre chusteczki bazują już tylko na wodzie i dodatku owocowych soków
Innowacje
·      Tej marce warto poświęcić osobną część tego raportu. Odkryłam ją 4 lata temu na zupełnie niepozornym malutkim stoisku z 2 produktami – „dziwną” wanienką z czegoś przypominającego styropian i koszem mojżeszowym – wtedy jeszcze zupełnie niepopularnym w Polsce (tak, tak, kosze mojżeszowe zawitały do Polski i podbiły serca polskich rodziców zupełnie niedawno!). Od tego czasu brytyjska firma Shnuggle, bo o niej mowa, rozwinęła skrzydła i jest w chwili obecnej jedną z najszybciej rosnących marek na świecie, znaną i cenioną za kolejne innowacyjne produkty. Kompaktowa wanienka pozwalająca na bezpieczną i wygodną kąpiel niemowlęcia przez tylko jedną osobę, podbija kolejne rynki i wszędzie gdzie się pojawia przebija popularnością składną wanienkę Stokke Flexibath!!!
W tym roku oprócz dobrze już znanej wanienki ze stojakiem, kosza mojżeszowego, czy piankowej maty do przewijania, Shnuggle pokazał swoim dystrybutorom nowy innowacyjny produkt, który w Polsce będzie miał swoją premierę w lutym na targach w Kielcach. Na ten moment nic więcej nie mogę Wam na ten temat powiedzieć… Pojechałam, zobaczyłam, nie mogę doczekać się już premiery w Polsce!!!
 
 Z roku na rok „oglądanie” targów jest po prostu coraz przyjemniejsze. Firmy zdecydowanie coraz większy nacisk kładą również na wrażenia estetyczne i ładnych stoisk jest coraz więcej. Jest na czym zawiesić oko.
·      Tak jak już wcześniej pisałam, jeśli kiedykolwiek wybierzecie się do Kolonii koniecznie idźcie zobaczyć ekspozycję Cybex, Kidsmill, polecam Wam również stoisko La Millou, utrzymane w charakterystycznym, bajkowym klimacie tej polskiej marki.
„NASI” w Kolonii.
No właśnie, jak już jesteśmy przy polskich markach, z roku na rok polskich firm jest coraz więcej w Kolonii i co ważniejsze ich poziom jest bardzo wysoki – pozytywnie wyróżniają się na tle wystawców z innych krajów. Miło jest,  spacerując, usłyszeć polski język, zobaczyć znajome twarze i pogratulować produktów na światowym poziomie takim markom jak: La Millou, Effiki, Szumiś, Whisbear, czy młody, prężny Avionaut.
 
Przed nami na pewno kolejny, ekscytujący rok w branży, już niebawem, w lutym największy targi dziecięce w Polsce. Trudno podsumować jednym zdaniem ogrom marek i produktów pokazanych w Kolonii. Raport, który stworzyłam tu dla Was na pewno jest subiektywny, choć bardzo starałam się obiektywnie wyłowić i przeanalizować duże zmiany i trendy, które wydarzają się na naszych oczach… Być może kogoś z Was zainspirowałam do wizyty w Kolonii w przyszłym roku, jeśli tak, to bardzo się cieszę – do zobaczenia!
Na sam koniec – chciałam napisać Wam o czymś, co mile mnie zaskoczyło – powoli naszym europejskim rynkiem zaczynają interesować się firmy z bardzo dalekich stron, takich jak Australia. Pokonują tysiące mil, walczą z jetlagiem i pokazują nam fajne produkty, które stworzyli na drugim końcu świata…
Nie uważacie, że to jest w jakimś sensie niesamowite? Bo ja tak, poczucie życia na ‘globalnej wiosce”, również w obszarze biznesu dziecięcego jest trochę zabawne, trochę ekscytujące, a na pewno inspirujące…

Miniaturka postu

Ekstra Szkolna Stołówka

Szkoły mają nowe stołówki!

Wyremontowane, jasne i kolorowe – takie stołówki czekały na uczniów po wakacyjnej przerwie w szkołach, które zwyciężyły w 2. edycji programu społeczno-edukacyjnego „Extra Szkolna Stołówka” marki Delma. Nagrodę główną, czyli remont stołówki o wartości 30 tysięcy złotych, otrzymało 5 szkół. Kolejne 50 wygrało warsztaty mądrego gospodarowania żywnością przeprowadzane przez Banki Żywności.

364 szkoły z całej Polski wzięły udział w 2. edycji programu społeczno-edukacyjnego „Extra Szkolna Stołówka”. Pięć z nich wygrało remonty szkolnych stołówek - to nagroda główna, o którą rywalizowały szkoły. Ich uczniowie od września korzystają z odnowionych i funkcjonalnych extra szkolnych stołówek. Oto zwycięzcy:

1. KATOLICKA SZKOŁA PODSTAWOWA IM. JANA PAWŁA II W SZCZECINIE

2. SZKOŁA PODSTAWOWA IM. KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ WE WROCKACH

3. SZKOŁA PODSTAWOWA NR 2 IM. MJR. HENRYKA DOBRZAŃSKIEGO PSEUD. HUBAL W BISKUPCU

4. SZKOŁA PODSTAWOWA IM. MARII KONOPNICKIEJ W MIŁORADZU

5. SZKOŁA PODSTAWOWA SPECJALNA W KOBYLANCE

Cztery z nich to placówki, które uzyskały największą liczbę głosów. Zgodnie z regulaminem konkursu, piątą szkołę wybrało jury. Komisja Programowa, biorąc pod uwagę szczególne potrzeby szkoły oraz wyjątkowe zaangażowanie uczniów, nauczycieli i rodziców w programie „Extra Szkolna Stołówka”, przyznała nagrodę Szkole Podstawowej Specjalnej w Kobylance. W kolejnych 50 placówkach z rankingu eksperci Federacji Polskich Banków Żywności przeprowadzili warsztaty dotyczące mądrego gospodarowania żywnością. Te szkoły oraz 50 następnych zostały także nagrodzone zestawem akcesoriów dekoracyjnych do stołówki.

Oto filmowe podsumowanie 2. edycji programu „Extra Szkolna Stołówka”:

https://www.youtube.com/watch?v=-EYeqfRA_fo

O programie 

Program „Extra Szkolna Stołówka” został zainicjowany przez markę Delma, a jego partnerem społecznym jest Federacja Polskich Banków Żywności. Celem programu jest poprawa warunków, w jakich dzieci spożywają posiłki w szkole, oraz edukacja dotycząca kształtowania u najmłodszych właściwych nawyków żywieniowych i niemarnowania jedzenia.

W programie mogła wziąć udział każda szkoła podstawowa, która zarejestrowała się na stronie ww.extrastolowki.pl w okresie od 1 marca 2018 r. do 17 czerwca 2018 r. Do zgłoszenia należało dodać aktualne zdjęcie szkolnej stołówki wraz z krótkim uzasadnieniem, dlaczego to właśnie w tej placówce powinna zostać ona wyremontowana. W czasie przewidzianym regulaminem każdy mógł oddać głos na wybraną szkołę, a na stronie internetowej programu pojawiły się również zadania, za które szkoła mogła zdobyć dodatkowe punkty.

Regulamin programu znajduje się na www.extrastolowki.pl

Inicjator programu – Delma

Partner społeczny – Federacja Polskich Banków Żywności


Miniaturka postu

14.10- Dzień Nauczyciela

    Może i jestem staroświecka, ale na Dzień Nauczyciela biały kołnierzyk i kwiatek musi być. W tym roku święto to wypada w niedziele i zapewne wszyscy wychowawcy jak i uczniowie będą świętować w poniedziałek.  


Warto, aby cała klasa zrobiła coś od siebie. Może to być na przykład:


• obraz z odbitymi dłońmi dzieciaków,
• rysunek budynku szkoły, do którego każdy z uczniów dorysuje coś od siebie.  
• jesienne kompozycje z kolorowych liści, żołędzi i kasztanów
• ręcznie robione kartki czy albumy na zdjęcia
• personalizowane gry planszowe czy biżuteria
• wspólne wyjście na lody po lekcjach
• zorganizowana wycieczka w ulubione miejsce wychowawcy
• bilety to teatru czy opery,
• specjalnie napisany wiersz czy piosenka dla nauczyciela (furorę robią te śmieszne, które pokazują z przymróżeniem oka wady wychowawcy i jego uczniów)         
• dedykowane przedstawienie na przykład teatr cieni czy pantomima.


Za moich czasów robiliśmy na przykład kwiaty z bibuły, tworząc tym samym przepiękny bukiet. W internecie możemy znaleźć mnóstwo inspiracji i pomysłów, jak zrobić wspólny, klasowy prezent. Może okazać się, że jest w klasie ktoś o szczególnych zdolnościach, kto może zrobić specjalny występ dla nauczyciela. U mnie na przykład w podstawówce była dziewczynka , która pięknie grała na skrzypcach, a my zawsze wykorzystywaliśmy jej zdolności do mini recitali przy okazji różnych świąt. Oczywiście oprócz tego, zawsze robiliśmy zrzutkę na coś wyjątkowego dla naszego wychowawcy. Pomysłów jest co nie miara. Wystarczy chcieć… No właśnie… I tutaj zaczynają się schody.
Moje doświadczenia są naprawdę różne. Począwszy od klasy syna, gdzie wszyscy są zgrani, wiedzą czego chcą i po 48h od hasła: „Dzień Nauczyciela”, 75% rodziców wpłaciło składkę na prezent. Po sytuacje tak żenujące, iż święto to stało się doskonałym pretekstem do prywatnych naparzanek między rodzicami i z czego wymiksowałam się, bo całą sytuację odbierałam już tylko w kategoriach „obciachu”. Dyskusja co najmniej jak na szczycie G8 i o naszyjnik z brylantami, a tak naprawdę chodziło o grawerowane drewniane puzderko dla nauczycieli. Klasa się podzieliła i zamiast łagodzić obyczaje, zaczęły się słowne prawicowo- lewicowe przepychanki ubarwione w teksty z filmu „Kler’... O rany... 
Wszystko to kwestia chęci i pozytywnego podejścia do sprawy. Kiedy rodzice i uczniowie będą zgrani, okaże się, że to już 80% sukcesu- reszta to tylko niuanse. Osobiście uważam, że w grupie siła i nic taki nie ucieszy nauczyciela czy wychowawcę jak trwała, zintegrowana klasa. W dzisiejszych czasach wszechobecna jest nienawiść, brak szacunku czy dobrego wychowania, dlatego tym bardziej powinniśmy dbać o budowanie pozytywnych nawyków u naszych dzieci. Okazanie powagi dla zawodu nauczyciela umiera, a przecież wykonują kawał dobrej roboty. 
Kilka dni temu kiedy przygotowywałam prezent z klasą mojego syna, po 5 minutach wspólnej „pracy” myślałam, że ucieknę, gdzie pieprz rośnie. Mimo, iż miałam naklejki Frozen oraz UEFA i przekupiłam nimi uczniów, to średnio chcieli się słuchać… :) Chapeau bas!

Miniaturka postu

Raz, dwa, trzy karmisz TY!- Światowy Tydzień Karmienia Piersią

Swoją przygodę z karmieniem piersią rozpoczęłam dokładnie 9 temu, kiedy urodziła się moja córeczka Amelia. Nadmiar informacji, które bombardowały mnie dosłownie zewsząd był dobijający, niczym widmo wakacji z wrogiem pod jednym namiotem....„Co to będzie, co to będzie???”- myślałam sobie po cichu i w samotności. Oczywiście na zewnątrz zgrywałam twardzielkę , więc widmo porodu i karmienia piersią malowałam jako zajęcia prozaiczne, tak zwane „pierdnięcia.” O ile z porodem poszło jak z bajki, a myślałam, że takie istnieją tylko w kolorowych folderach reklamujących wypasiony poród w prywatnej klinice, to z karmieniem piersią nie było już tak kolorowo... 



Po pierwsze zaraz po porodzie, nikt nie pytając mnie o zdanie , przystawił mi małego ssaka wielkości 3,4 kg do moich już nie małych lecz zupełnie dziewiczych piersiątek. O ile ostrzegano mnie w szkole rodzenia, że taki człek mały, to raczej nie człek jeszcze, a bardziej organizm przypominający pompę ssąco- tłoczącą, to nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to faktycznie JEST(!) pompa ssąco- tłocząca, dla której dodatkowo ja, osobiście muszę to paliwo naprodukować.


Po drugie, było pięknie i romantycznie przez zaledwie 48 godzin... Później zaczął się nazywany przez nas matki: „HARDCORE.” W dość brutalny sposób motylki latające w moim brzuchu dotknęła masowa zagłada i zdechły wraz z narastającym bólem i frustracją. 

Generalnie to nie wiem od czego zacząć? Może od tego, że moje sutki przypominały wyglądem posiekane mięsko na mielone, a moje skromne 75B w przeciągu tych dwóch dni urosło do 75E. Obkładanie cycków kapustą , skończyło się tym, że zagotowała się ona na moich piersiach i przez następne 48 godzin za chiny ludowe nie mogłam się pozbyć z mojej klaty zapachu gotowanej kapuchy. Dziecko musiało być naprawdę bardzo głodne i zdesperowane, skoro jadło mimo tego „charakterystycznego” zapachu. Po trzech tygodniach wszystko cudownie i nagle się ustabilizowało , ale jeden Bóg wie co przeżyłam przez te kilkanaście dni. Przez cały ten czas towarzyszyły mi wszystkie negatywne uczucia tego świata. Kiedy któraś koleżanka mówiła mi:„ Przecież to najpiękniejsze co może Cię spotkać”,wówczas myślałam sobie: „jasne!...to może się zamienimy cwaniaro co?”

Wisienką na torcie był fakt, że moja dwójka dzieci- czyli i Antek, i Amelka- mieli popularne tzw: „kolki”. O matko co to był za sajgon!... Szło w ruch wszystko, począwszy od jazdy samochodem, po włączanie suszarki i odkurzaczy, aby chociaż przez chwilę załagodzić płacz małego „ rozdarciucha.” Oczywiście znalazło się wokół mnie mnóstwo doradców i specjalistów z tym, że nikt do cholery pomóc mi nie potrafił... Wyglądałam wtedy jak pół wszystkich popularnych dzisiaj fit— trenerek razem wziętych, a na gotowanego indyka z równie przegotowanymi ziemniakami patrzeć już nie mogłam! To wszytko razem wzięte zakrawało na kosmiczną katastrofę....


Najgorsze jednak co można zrobić, to próbować zmusić kobietę do karmienia piersią swojego dziecka i próbować wywoływać w niej poczucie winy. Znam mnóstwo przypadków kiedy kobieta w towarzystwie zapytana czy karmi swojego bobasa odpowiadała znane już chyba wszystkim; „Nie, no wiesz... Niestety nie miałam pokarmu. ” Jednak po paru „głębszych” okazywało się, że koleżanka na karmienie swojego dzieciaka wcale nie miała ochoty. Wolała być niezależna, wolna, było to dla niej niesmaczne lub wręcz obrzydliwie. Czasami kobiety boją się o estetykę swoich piersi. No cóż... Zawsze doceniam te dziewczyny, które wprost umieją powiedzieć dlaczego nie karmią, niż zmyślanie bajeczek niczym z „Alicji w Krainie Czarów”. Bohaterką jest dla mnie każda kobieta, która karmi swoje dziecko, ale też i taka która potrafi powiedzieć szczerze o swoich odczuciach i nie daje zrobić z siebie gorszej od innych. 

Szkoda, że nikt nie umiał mi pomóc kiedy urodziłam Amelkę, czy potem Antosia i spróbować zdiagnozować, co tak naprawdę działo się moim dzieciom. Bardzo dużo czasu straciłam na szarpanie się oraz nerwy. Uważam, że słowo „kolka” jest przez nas oraz lekarzy bardzo nadużywane. Najprawdopodobniej spadnie teraz na mnie lawina szczerej krytyki, ale coś takiego jak „dieta matki karmiącej” można sobie wsadzić na półki pomiędzy bajki. Skąd to wiem? Ano wiem z autopsji. Amelia krzyczała wniebogłosy i mimo, że byłam na ścisłej diecie okazało się, że dzieciak nie ma kolki, tylko po prostu uczulenie na laktozę. 10 lat temu „laktoza” brzmiała jak jakaś nowo- odkryta choroba wirusowa , niczym Ebola. Mało w ogóle kto miał pojęcie o co chodzi. Oczywiście nie muszę dodawać, że wszystko to wyjaśniło się kiedy przestałam karmić... 

Antoś? Ach ten Antek... Po prostu był przejedzony.... Dlaczego?! No bo przecież kiedy wychodzimy po porodzie ze szpitala, to jak mantrę powtarzają nam: „ Karmimy na żądanie”. No i to sławne „żądanie” kończyło się wiecznym wrzaskiem, ale Panie w szpitalu sikały z radości, bo ten mój Antek po 6 tygodniach podwoił swoją wagę urodzeniową... 


Oczywiście Kochana Mamo Karmiąca, warto się zdrowo odżywiać, ale przede wszystkim dla własnego czystego egoizmu. Warto eliminować pewne składniki pod warunkiem że dziecko jest alergikiem. Wierz mi, że jak zjesz 3-4 truskawki ze sprawdzonego źródła lub własnego ogródka to na pewno nic się nie stanie. Raczej zwróć uwagę na substancje czynne takie jak alkohol, nikotyna, leki, ale i cały ten chemiczny syf który jest pakowany do jedzenia, bo to on tak naprawdę jest realnym zagrożeniem dla Twojego maleństwa, a nie pomidor z babcinej grządki... Nie mogę słuchać tego, jak kobiety katują się dietami pod tytułem: „ Nie wolno mi jeść psiankowatych.” To, że karmisz, nie oznacza, że teraz masz jeść wszystko gotowane z wody, bez smaku i aromatu. Wręcz przeciwnie. Powinnaś czuć się szczęśliwa, a nie patrzeć z zazdrością na kogoś, kto ze smakiem spożywa w twoim towarzystwie curry.

Teraz przy mojej Ricie jem wszystko! Tylko kupuję to naprawdę u sprawdzonych osób. Efekt? Moje macierzyństwo jak i karmienie piersią nabrało zupełnie nieznanych dla mnie- kolorowych barw. Dziecko je, śpi i śmieje się. Zupełnie co innego niż 10 lat temu. Anegdota jest taka, że całkiem niedawno po paru tygodniach wspaniałego, beztroskiego macierzyństwa przyszłam do mojego Męża i rzekłam tak:

-„ Czaruś, czy na pewno jest wszystko w porządku z Ritą? To normalne, że ona tak tylko je i śpi?” Na co mój Czaro nie odpowiedział nic, tylko parsknął śmiechem... Myślę, że w ten wymowny sposób podsumował moje jakże, teraz już wiem, absurdalne pytanie.

Ale wiesz co? W obu przypadkach kiedy mijał 11 miesiąc życia moich dzieci, a ja z powodów zawodowych musiałam kończyć przygodę z karmieniem, moje motyle w brzuchu „zdychały” po raz kolejny. Towarzyszyły mi dokładnie te same negatywne uczucia, których doznałam na początku mojej ciężkiej drogi z laktacją. Dopiero wtedy zrozumiałam, jak karmienie piersią było dla mnie cenne i jak walka o to żeby się poukładało zaowocowała w niesamowite odczucia i uczucia. Pomyślałam sobie: „Jak to? To teraz muszę nagle zrezygnować ze wszystkiego co wywalczyłam? Ten początkowy ból i łzy mają iść na marne? Wszystkie moje starania po 11 miesiącach są nic nie ważne???” Myślałam, że początki były dla mnie niesamowicie trudne, ale prawda jest taka, że to dopiero rozstanie z karmieniem i bliskością moich dzieci była najtrudniejsza. Przy każdym „pożegnaniu z piersią” zdawałam sobie sprawę, że już nigdy z żadnym z moich dzieci nie będę fizycznie i mentalnie tak blisko, jak właśnie podczas karmienia. Z perspektywy czasu wiem, że laktacja jest odpowiedzią mojego organizmu na potrzeby dziecka, ale także odpowiedzią Maleństwa na naszą wspólną potrzebę przeżywania bliskości. Teraz to do mnie dotarło, chociaż pamiętam, że pierwsze 6 tygodni życia każdego mojego noworodka były dla mnie bardzo ciężkie. Dla Ciebie pewnie też...

 Nie ma złotych rad ani gotowych recept na udane karmienie piersią, bo na początku zawsze jest pod górkę. Twój instynkt, upartość w dążeniu do celu oraz najważniejsze - pokora i spokój, czynią cuda... Wiem, że brzmi to jak motywacyjne bzdety, które zalewają dzisiejszy Instagram niczym fale tsunami, ale faktycznie tak jest. Wyobraź sobie, że wsiadasz na pokład statku, którego właśnie Ty jesteś kapitanem. Na początku jest ciężko, bo musisz ominąć mielizny i obrać odpowiedni kurs, ale kiedy wypłyniesz już na pełne morze stajesz się Panią swojego losu. Oczywiście zdarzają się sztormy, (choroby, ząbkowanie) ale pamiętaj, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Nie zapominaj, że to od Ciebie zależy jaką drogę wybierzesz. Nie daj się zepchnąć z torów. Masz prawo zachować swoją intymność podczas karmienia piersią, ale także nikt nie ma prawa krzywo na Ciebie spojrzeć, kiedy to robisz w miejscu publicznym. Potrzeby Twoje i dziecka są najważniejsze. Jeżeli ktoś próbuje Ci przekazać, że źle robisz kiedy karmisz na przykład w restauracji, pokaż im gdzie jest ich miejsce i że zwracając Ci uwagę lub rzucając nieciekawe spojrzenia, to właśnie oni stają się karykaturami ludzi. Nie daj nikomu obudzić w sobie poczucia winy. Słowo od Cioci Edytki? Pamiętaj...Walcz do końca. Ja wiem, że warto. Teraz będę karmić piersią moją córeczkę tak długo, jak tylko się da :) A co!

A TY? No cóż… Odłóż poradniki na półkę i spróbuj usłyszeć swój głos rozsądku. Wsłuchaj się w potrzeby własnego dziecka, a kiedy będziesz spokojna, będzie Ci łatwiej je zrozumieć. 

Na koniec moich wywodów poprosiłam bliskie mi kobiety o napisanie paru zdań na temat swoich odczuć towarzyszących im podczas karmienia piersią. Przeczytaj, może któraś z tych wypowiedzi bliska jest i Tobie


1. Przy pierwszym dziecku dość długo to trwało, zanim nauczyłam się jak to się robi. Z córką niestety straciłam pokarm po dwóch miesiącach ze względu na smutne perypetie życiowe. Nie wierzyłam, że tak może się stać, bo zawsze nie miałam problemów z laktacją. A jednak, mimo wielu prób, nie udało się. Teraz, z najmłodszą, już chyba w końcu pojęłam, o co w tym wszystkim chodzi - o chillout! Przede wszystkim mama MUSI być wyluzowana, spokojna i mieć świadomość swojej ogromnej MOCY. Może brzmi to patetycznie, ale jednak to wiara w siebie, że jestem super mamą pozwala wszystko ogarnąć. A pozytywy karmienia, to oczywiście oprócz głównego powodu, czyli dobra dziecka, niesie ze sobą super sprawę - to, że bardzo szybko można wrócić do formy jest jeszcze plus tzw ekonomiczny - jest darmowe. Dodatkowo zaoszczędza czas! Negatywy? Hm... Nie lubię karmić, gdy wszyscy mnie widzą. Lubię swoją intymność w tej kwestii czyli minusem jest to, że kiedy gdzieś wyjeżdżam, nakarmienie malucha jest dla mnie zwykle trochę udreka. Teraz na szczęście jest coraz więcej miejsc, gdzie mogę spokojnie karmić. Cieszy mnie to, że podejście ludzi się zmienia, jest dużo łatwiej.

Alicja mama Tadzia, Anielki i Aurelii


2. Będąc dwukrotnie w ciąży, najcudowniejszym uczuciem było doświadczanie dziecka w sobie. Ten delikatny dotyk był niepowtarzalnym uczuciem, którego nie można porównać z niczym innym. Po tym pięknym okresie, jego kontynuacją  było karmienie piersią. Bliskość  i miłość jaka wytworzyła się między nami była czymś nie do opisania. Karmiłam swoje córki dość długo. Kolejno 14 i 11 miesięcy. Dzisiaj, gdy moje córki mają już 14 i 8 lat, z zazdrością – tą pozytywną- spoglądam na matki karmiące. Uważam, że medialne propagowanie naturalnego karmienia, przyniosło wiele dobrego i dzisiaj naturalnym obrazem jest nieskrępowany widok karmiącej mamy.  Karmienie w momencie gdy dzidziuś tego potrzebuje, chodzi tutaj bowiem nie o miejsce lecz o czas.

                                                                               Dagmara, mama Aurelii i Arianki 


3. Na początku trochę bolesna sprawa ale po ok 10 dniach już w ogóle nie odczuwalne .Jak Wiki po 3 miesiącach nie chciała już jeść z moich piersi, to płakałam ze smutku, że nie pasuje jej mój pokarm. Chyba za łatwo się podałam, ale to też wynikało z niewiedzy na temat walki o pokarm .

         

 Marta, mama Wiktorii


4. Moje wspomnienie z doświadczania kamienia piersią to przede wszystkim niesamowita więź, takie kompletne scalenie mamy i dziecka... i świadomość, że jest się najważniejszym dla Tej maleńkiej istoty... Przewaga karmienia piersią nad pokarmem w proszku, to lepsza praca ukłądu pokarmowego dziecka i odżywcze posiłki - gdy przez 2 tygodnie nie mogłam karmić piersią i musiałam przyjąć antybiotyk, przeszłam na ten czas na sztuczny pokarm i okazało się, że moje maleńkie dziecko przybrało na wadze jedynie 70 gram tygodniowo, podczas gdy na moim pokarmie to było.. 400 gram . Dzięki mądrej pani doktor nie poddałam się i udało nam się wrócić po lekach do karmienia piersią. Cieszę się, że pani doktor zachęcała mnie do tego bym się nie poddawała... Po roku karmienia piersią ze smutkiem przestałam karmić piersią .

Aneta, mama Weroniki.


5. Karmiłam mojego synka rok czasu. To był niesamowity czas i niezapomniane chwile. Kiedy czułam się zmeczona, nagle przy karmieniu otrzymywałam od tego maleństwa sile i energie, wszystkie troski znikały. Czułam jak z dnia na dzień tworzy się między nami jakby porozumienie, więź, uczucie miłości do Niego stawalo się coraz silniejsze. Każdy dotyk, spojrzenie... tego się nie da dokładnie opisać. Coś magicznego.


Gosia, mama  Szymona 


6. Piersią karmiłam i córkę i syna. Każde z nich po ponad rok czasu. Początki karmienia były trudne bo wbrew pozorom nie jest tak prosto nauczyć siebie i noworodka przykładania do piersi. Ale za to trud nauki jest sowicie nagradzany. Karmienie moich dzieci, które miały już tak około trzech miesiecy i więcej to jedno z najpiękniejszych wspomnień macierzyństwa. Jedna rączka dziecka leży na piersi mamy, a drugą rączką łapie za swoją stópkę i bawi się nią, prostując i zginając. A przy tym ten uroczy odgłos przełykania pokarmu.A kiedy brzuszek był już trochę pełny to zaczynała się zabawa. Uśmiechy, całuski i przytulanki.... Ach, niezapomniane momenty ...Teraz kiedy moje dzieci mają po dwadzieścia lat, a ja spotyjam mamę karmiącą swoje małe szczęście na ławce w parku , uśmiecham się czule i na kilka chwil wracam myślami do swojego macierzyństwa.


Wiola, mama Alicji i Huberta


7.Nigdy nie zapomnę tego niepokoju, gdy po cesarskim cięciu położna przyniosła mi córeczkę na pierwsze karmienie. Z ulga obserwowałam jak mała przytula się do piersi i zaczyna ssać i był to jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu. Tyle się naczytałam w wujku Google, ze po cesarskim cięciu ciężko z karmieniem a od początku ciąży byłam nastawiona na karmienie piersią i nie było innej opcji . Wkrótce okazało się, ze mam aż nadto pokarmu, który leje się wszędzie i córeczka nie nadążała przełykać. Cudowne uczucie bliskości z dzieckiem musieliśmy zamienić na odciąganie pokarmu i karmienie butelka, co w praktyce oznaczało wielokrotne wstawanie w nocy i przerwy w ciągu dnia (na odciąganie zanim się dziecko obudzi i późniejsze karmienie). Czułam się trochę zdradzona i wymieniona na plastik, ale w końcu mała dostawała to co najlepsze. I karmić mogłam nie tylko ja, ale i mąż .Dzięki determinacji i samozaparciu karmiłam „piersią przez butelkę” przez pierwsze 9 miesięcy.

Kamila, mama Nadii i Kuby


foto: Amelka Pazura 

Miniaturka postu

300 + dla Twoje dziecka.

Pamiętaj, że od 1 lipca (od 1 sierpnia w gminie) możesz składać wniosek „DOBRY START” o dofinansowanie wyprawki dla Twojego dziecka w wysokości 300 zł. Podpowiem Ci jak i gdzie to zrobić, oraz kto może złożyć taki wniosek.


CO?


Świadczenie pieniężne w wysokości 300 zł, przysługujące każdemu dziecku w wieku szkolnym do ukończenia 18 roku życia, a do 20 roku życia uczniów techników ( do 24 w przypadku dzieci niepełnosprawnych) . Pieniądze mają na celu wspomóc finansowo rodziców przed rokiem szkolnym w kupnie wyprawki dla dziecka. Świadczenie jest wolne od podatku, ani nie trzeba w żaden sposób rozliczać otrzymanych pieniędzy.

Warto podkreślić, że świadczenie przysługuje każdemu, niezależnie od otrzymywanych dochodów. Świadczenie nie obejmuje dzieci, które od września rozpoczną naukę w „zerówce”  


GDZIE ?


Wniosek możecie składać w następujących miejscach: 

  • urząd miasta lub gminy
  • ośrodek pomocy społecznej 
  • elektronicznie za pośrednictwem strony https://empatia.mpips.gov.pl
  • elektronicznie za pośrednictwem bankowości online ( Alior Bank S.A., mBank, Bank Pekao S.A., Credit Agricole, Bank Millenium, Getin Noble Bank, Nest Bank, PKO Bank Polski S.A., Bank Pocztowy, ING Bank Śląski, Bank Polskiej Spółdzielczości, BGŻ BNP Paribas.


KIEDY ?


Wnioski należy składać od 1 lipca do 30 listopada. Warto złożyć wniosek jak najwcześniej, aby pieniądze trafiły na nasze konto przed rozpoczęciem roku szkolnego lub we wrześniu. 


KTO MOŻE ZŁOŻYĆ WNIOSEK ?


  • rodzic (mama lub tata) 
  • opiekun prawny lub faktyczny
  • dyrektor placówki Opiekuńczo wychowawczej
  • rodzic zastępczy
  • osoba prowadząca rodzinny dom dziecka

Powodzenia :) 

Miniaturka postu

22.04- Światowy Dzień Ziemi.

Wczoraj, jak co roku obchodziliśmy Światowy Dzień Ziemi. To doskonała okazja, aby pokazać  pociechom, jak prawidłowo dbać o naszą piękną planetę. 

Dla mnie  ten dzień  zawsze pozostaje w strefie osobistych przemyśleń oraz pytań bez odpowiedzi. Dlaczego zanieczyszczamy nasz własny dom? Czy jesteśmy świadomi tego, co robimy? Czy wiemy, że szkodzimy środowisku, które dostarcza nam życiodajnych elementów? Dlaczego nie umiemy wykonywać czynności, które tak naprawdę nie kosztują nas żadnego wysiłku? Te i wiele innych pytań, warto zadawać także dzieciom oraz dyskutować z nimi na tematy dbania o  naszą planetę. To od nich zależy, jak otaczający nas świat będzie wyglądał za 20-30 lat. Pamiętaj, że ich dojrzałość, to nasza starość. Chciałabym jako starsza Pani, spoglądać na czysty,  piękny krajobraz - a nie leśne wysypiska śmieci. 

Tegoroczna edycja Światowego Dnia Ziemi przebiega pod hasłem: "Zakończmy zanieczyszczenia plastikiem". Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale obecnie w morzach i oceanach jest więcej plastiku niż ryb! Pokaż swojemu dziecku poniższy film i uświadom jak bardzo zaśmiecamy naszą planetę. Obecnie trwają pracę, nad umieszczeniem specjalnych miejsc na Oceanie,  których zadaniem będzie oczyszczenie wód do 2023 roku z 50 % śmieci. 

Co my możemy zrobić w tym wyjątkowym dniu?

1. Uświadom swoje dziecko jakie mogą być konsekwencje bezmyślnego zaśmiecania środowiska.

2. Zachęcajmy młodych, do zwracania uwagi tym ludziom, którzy nie dbają o otoczenie. Wspierajmy ich w przekonaniu, że to objaw bohaterstwa i pozytywnych nawyków. Nie unikajmy konfrontacji z ludźmi nieodpowiedzialnymi i źle wychowanymi.  

3. Zrezygnujcie z jazdy samochodem i przesiądźcie się na rower czy hulajnogę.

4. Opowiedz swojemu dziecku, czym jest recykling i zachęć je do segregowanie śmieci.

5. Możecie również zasadzić własne drzewko, czy pozbierać śmieci ( oczywiście w rękawiczkach) we własnym otoczeniu.

6. Mile widziane zorganizowane osiedlowej akcji :) Wywieście na przykład  karteczki na ogrodzeniu lub drzwiach do klatki z napisem : " Dzisiaj Światowy Dzień Ziemi, ale pamiętaj o naszej planecie każdego dnia :) "

Wiem, że świętowaliśmy wczoraj, ale zapewne dzisiaj w szkołach, organizowane są różnego rodzaju akcje i happeningi. Pokażmy swojemu dziecku, że nas także to interesuje i nie pozostajemy obojętni na los flory i fauny :) 


Miniaturka postu

Już 26 kwietnia 2018 roku, odbędzie się Ogólnopolski Sprawdzian Kompetencji Trzecioklasisty.

Mamo, tato!

Nie ma nic gorszego dla dziecka jak stres i lęk przed nieznanym.  Uważam, że nerwy pochłaniają większość naszej energii, przez co później trudniej jest nam się skoncentrować na sprawach naprawdę ważnych. Tak samo dzieje się w przypadku naszych pociech. Pomóżmy im bezstresowo przejść, przez ten pierwszy-ważny egzamin w życiu. Ja zawsze staram się przed każdym sprawdzianem "przysiąść" ze swoją córką do książek. Czasami wystarczy 30-60 minut, aby dziecko oswoiło się z materiałem i po prostu przypomniało sobie niektóre zagadnienia. Przy ważniejszych testach, pracuje na komputerze i na podstawie podręczników, sama układam nasz " wewnętrzny, domowy" sprawdzian. To wymaga czasu i poświęcenia. Często pracuję po nocach, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo :)

Znam swoje dziecko i wiem, że jest bardzo inteligentne, ale jednocześnie wrażliwe i nerwowe. Przy tego rodzaju stresie umie popełniać błędy, spowodowane lękiem i brakiem koncentracji. Takie wcześniejsze obeznanie z tematem, na pewno Wam pomoże. Znajdź słabe punkty u swojej pociechy, zapytaj czego jeszcze nie rozumie lub z czym ma problem. Przecież nauczyciele są też od tego, aby przekazać Ci swoją wiedzę na temat Twojego dziecka. Nie bój się tego! 

Możecie razem przejść gładko przez materiał. Warto powtórzyć:


POLSKI

  • czytanie ze zrozumieniem,
  • rozróżnianie części mowy,
  • liczba pojedyncza i liczba mnoga,
  • pisownia "nie" z różnymi częściami mowy,
  • określenie rodzaju gramatycznego,
  • zasady ortografii,
  • przypomnienie rodzajów czasów oraz ich zamiana,
  • tworzenie opisów do obrazków,
  • podział na głoski, litery, sylaby, 
  • warto przypomnieć dziecku jak piszemy ulotkę, zaproszenie, ogłoszenie czy list do znajomego :) 

MATEMATYKA I PRZYRODA

  • zadania z treścią,
  • tabliczka mnożenia i dzielenia,
  • obliczenia zegarowe
  • kalendarz
  • odczytywanie temperatury
  • obliczenia pieniężne
  • miary wagi, długości, odległości
  • cyfry rzymskie
  • odwody figur geometrycznych
  • oś symetrii
  • przypomnijcie sobie jak używać linijki ;) 
  • kierunki świata
  • największe miasta, rzeki, jeziora, pasma górskie Polski
  • niziny, wyżyny, góry.
  • wiosenne kwiaty oraz zwięrzęta które budzą się ze snu zimowego
  • stany skupienia wody.

Gorąco zachęcam Cię do pobrania ze strony www.operon.pl arkuszy ze wcześniejszych edycji egzaminu i przećwiczenia chociaż jednego testu. Takie obeznanie z tematem na pewno pomoże Twojemu dziecku 26 kwietnia. Powodzenia!

Zdjęcie: http://www.depositphotos.com